Type and press Enter.

Czy w Indiach jest brudno?

śmieci w indiach

Odpowiedź na pytanie, czy w Indiach jest za bardzo brudno, jest nieoczywista. Rozważmy więc wspólnie ten problem:

Argumenty „na nie”:

  • indyjskie kible – wiem, że na pierwszy rzut oka można uznać, że są obleśne ale w rzeczywistości ten system ma sens. Po paru tygodniach można nawet się przyzwyczaić i być potem obrzydzonym zwykłą łazienką. Do indyjskiej łazienki można wejść nago i lać sobie wodę z prysznica na głowę myjąc jednocześnie zęby i piorąc, bo nie ma miejsca na prysznic i resztę, jest tylko podłoga. Wszystko spływa do dziury w ziemi , wszystkie kąty umyliśmy prysznicem i jest czysto. To wbrew pozorom nie jest takie głupie.
  • jedzenie – wbrew pozorom, tylko część zatruć w Indiach wiąże się z brudem. Spora część wynika z tego, że jesteśmy nieprzyzwyczajeni do tamtejszych bakterii – dajcie Hindusowi tuż po przyjeździe do Polski  ogórki kiszone i żurek, to myślę że też by się ciężko pochorował. Poza tym, często jest potwornie gorąco, co w połączeniu z potwornie gorącym, tłustym i ostrym jedzeniem może zaskutkować natychmiastowymi problemami z brzuchem, które niekoniecznie wynikają z tego, że jest syf.
  • W Indiach jest też sporo biednych ludzi, którzy potrafią ponownie wykorzystać praktycznie wszystko – nie dziwi widok kogoś kto zbiera wypalone zapałki, plastikowe butelki, sznurki lub podarte buty. Część śmieci trafia więc do recyclingu i jest źródłem utrzymania dla wielu ludzi. Do tego odpadkami żywi się dużo zwierząt. Ale jest i druga strona medalu – czytałam ostatnio, że jest w Indiach tyle śmieci, że mnożą się na potęgę dzikie psy, które się żywią tym, co znajdą na ulicy, i że dzikie psy przyciągają drapieżniki z parków przyrodniczych i przez to zdarzają się jaguary atakujące ludzi na rogatkach miasta. Wszystko to przez śmieci!

indie_krowy_smieci

  • Czytałam ostatnio w książce Agnieszki Drotkiewicz „Jeszcze dzisiaj nie usiadłam” wywiad z prof. Rochem Sulimą. Mówił on w nim o tym, że gdy na jego wieś zaczęły przyjeżdżać kontenery do wywożenia śmieci,  sąsiadka-staruszka zawodziła: „do czego to podobne, żebym obcym oddawała śmieci!”, bo dotychczas było jasne, że śmieci wywozi się do lasu. I tłumaczył dalej, że przez wieki śmieci były bardzo organiczne – wywoziło się do lasu skórki od jabłek, stare bawełniane szmaty, resztki mięsa, nadgniłe owoce i ewentualnie papier po maśle, a wszystko to stanowiło doskonały kompost. Fakt, że już nie można wywozić śmieci do lasu, to dopiero ostatnie 10-20 lat z paru tysięcy. Można więc choćby częściowo zrozumieć, że ludziom potrzeba trochę czasu żeby się przyzwyczaić a rzucanie śmieci pod drzewo nie wynika z tego, że są brudasami. No, mimo wszystko warto żeby zaczęli się dostosowywać szybko, bo inaczej obudzimy się zaraz na wysypisku.

Argumenty „na tak”:

  • Jak tani by nie był hotel, to nie wyobrażam sobie zaproszenia gości do hotelu w którym pościel się lepi i nigdy nie była zmieniana a ściany wyglądają jak z horroru. A niestety widuje się takie w Indiach. To mnie naprawdę zadziwia. W końcu akurat wybielenie ścian czy pranie pościeli to niej jest wielki wydatek, szczególnie że najczęściej jest gorąco więc pościel się sama wysuszy…
  • jest dużo ludzi, więc trudno zachować czystość – ok, ale w Japonii czy w Londynie też jest tłok a ludzie nie robią kupy przy drodze frontem do widza ani nie ma tam krów stojących po pachy w górach śmieci. Z drugiej strony ci, co robią kupę przy drodze pewnie by postępowali inaczej gdyby mieli kanalizację i faktycznie na Goa, gdzie nie jest tak tłoczno, jest ładniej i czyściej…
  • Czy w Indiach w ogóle są wysypiska? Jakiś system zarządzania śmieciami? Mam wątpliwości. Czasem jako w miarę wychowany gość zza granicy noszę przy sobie jakiś brudny papier przez dwa dni, bo nigdzie nie ma kosza. Zdarza mi się też, że w hotelu mam w pokoju kosz i gdy proszę, żeby go opróżniono, to kosz wprawdzie rzeczywiście gdzieś znika… ale ja wcale nie jestem pewna, czy śmieci wyrzucono do jakiegoś większego kosza a z niego do kontenera i dalej na wysypisko, czy ten system jest w pewnym momencie dziurawy. Wielokrotnie miałam podejrzenie, że śmieci w pewnym momencie trafiają do lasu czy na stertę przy drodze. Mam nadzieję, że się mylę ale zbyt często los śmieci jest w Indiach tajemnicą, i myślę że nie bez powodu. Wpisałam sobie właśnie w Google Images „trash in India” i myślę że nikt kto pójdzie tym tropem nie będzie się ze mną kłócił, że Indie nie mają z tym problemu.
  • Koza_śmieci_indie_himalaje (urokliwa dolinka tuż obok mojego mieszkania w Mcleodganj)
  • Dziwne zwyczaje – rzucanie wszystkiego pod siebie, robienie kupy przy drodze, wrzucanie śmieci do najładniejszego strumyka w okolicy, organizowanie wysypisk na środku drogi… Jeśli jest coś w tym, że Indie to „holy land” to właśnie fakt, że nie wybuchła tam jeszcze gigantyczna epidemia przy syfie, jaki panuje – to prawdziwy cud i jakiś bóg musiał tu interweniować.
    Właśnie przeczytałam tu , że wielu Hindusów uważa, że wyrzucanie śmieci do kosza przed domem lub wystawianie worka przed drzwi jest dyshonorem, bo to, że śmieci są blisko domu świadczy źle o gospodarstwie. W obejściu ma być czysto, a to że 500 metrów dalej rośnie już góra śmieci, to nie jest problem. Z internetu dowiedziałam się też przed chwilą, że tylko 30 % indyjskich śmieci trafia tam, gdzie powinny, a reszta do rzek i jezior. Oby tak dalej!

indie_śmieci_himalaje

 (górski strumień)

  • Urokliwe doliny zamienione w wysypiska śmieci – wiecie co najbardziej łamie mi serce? W Darjeeling czy Dharamsali dziś jest jeszcze w miarę ładnie, choć piszę to jako osoba już odporna na indyjski krajobraz a np. mój chłopak na widok Darjeeling od razu powiedział, że syf i smród jest tu nie do zniesienia. W każdym razie dziś jeszcze momentami nie tak bardzo rzuca się to w oczy. Ale już nie są rzadkością urokliwe strumienie wśród skał, zatkane czepcem z plastikowych papierów, jak również piękne doliny upstrzone odpadkami.

Mówiąc szczerze, to do rzadkości należą strumienie, które NIE są zatkane górą papierów i opakowań po chipsach…I wiecie co będzie za 10 lat? Niestety, plastikowe śmieci mają to do siebie, że jak się z nimi nic nie robi – a uwierzcie mi, nic się nie robi – to ich przybywa, a nie ubywa. Za 10 lat nawet najbardziej tolerancyjny podróżny nie będzie chciał przyjeżdżać do Darjeeling ani Dharamsali, bo nikt nie chce spędzać wakacji na wysypisku śmieci.

A już do szału doprowadza mnie fakt, że w turystycznych miejscach zdarzają się są ogłoszenia skierowane do turystów „dbajmy o piękno naszego stanu, pomóżcie nam zachować czystość!” . No, bez jaj! Jedyne czego chcemy to zachować czystość, dajcie nam tylko kosz na śmieci który nie będzie potem opróżniany do rzeki!  Indie, może czas na pobudkę? Bo niedługo może się zrobić bardzo nieprzyjemnie…

himalaje_dharamsala_indie_śmieci
Podsumowując: myślę,że niestety trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że w Indiach często bywa brudno jak w chlewie.

PS: Pisałam to, mieszkając w Indiach i mając widok na dolinę śmieci za oknem. Po paru latach przeczytałam ten post i wydał mi się trochę nie na miejscu. Tzn teraz jestem osobą z zewnątrz i pisanie takiego postu o jakimś kraju wydaje mi się niestosowne i niegrzeczne. Ale postanowiłam go mimo wszystko nie kasować, bo pisząc, miałam dobre intencje wynikające ze szczerej troski i zaniepokojenia tym, co dookoła mnie. Także fani Indii: nie bierzcie tego postu jako zniewagi czy czepialstwa. Tak czułam, mieszkając w Indiach, chodząc po ulicach i mijając jedyny w mieście płonący śmietnik w drodze do szkoły.

2 comments

  1. […] udawajmy, że nie ma problemu. Pisałam już kiedyś o tym, że kij ma dwa końce i niekoniecznie zawsze chodzi o brud a czasem tylko o zwykłą zmianę […]

Comments are closed.