Type and press Enter.

Najbrzydsze miasto w Szwecji

Zachwytom nie było ostatnio końca na tej stronie nad muzeami, lampami w kształcie hatifnatów i bombową katedrą w Uppsali. Ale widziałam też ostatnio jedno wyjątkowo brzydkie i okropne miasto, przed którym chciałabym wszystkich przestrzec. Nazywa się Avesta.

Pojechaliśmy do niego, bo tam, gdzie jest Avesta, zaczyna się gmina, z której pochodzą te czerwone, szwedzkie koniki. Ale nie łudźcie się, że to jest w Aveszcie. W Aveszcie nie ma nic. Wysiedliśmy w centrum, gdzie prawie nikogo nie było i co czwarty sklep był opuszczony. Mijaliśmy tylko odpychające amerykańskie restauracje, albo sieciowe i banalne, albo wstrętne i zapyziałe. Przed jedną z nich stał odrażający hot dog z parówą sugestywnie wiszącą mu między nogami. Przepraszam, nie chcę być obrzydliwa, ale jak na to patrzę, to robi mi się tak strasznie smutno i źle…

figury_epoksydowe_hot_dog-gastronomiczne_plastikowe_reklamowe_brzydkie_rzeźby_z_plastiku_

Nigdy nie widziałam tak obrzydliwego hot doga. Jest gorszy nawet od takiego, którego widziałam kiedyś w Sztokholmie, a miał w głowie dziurę, z której płynęła krew-ketchup. Dopiero teraz zauważyłam, że temu też leje się z głowy ketchup.

Minęliśmy smutne centrum handlowe i skierowaliśmy się na obiecująco wyglądający most, za którym majaczył nam zabytek. Okazało się, że to nie był zabytek, tylko fabryka. Most biegł nad szarymi torami. Naokoło nic nie było. Okazało się, że wszystko to przywidzenia z niedożywienia i zimna. Czy tylko ja jeszcze pamiętam te głęboko buddyjskie, tragiczne dowcipy o Łotyszach?

Gdy szliśmy na most, obok nas przeszedł czarnoskóry człowiek, a siedzący na ławce pijany Szwed krzyknął za nim:

-Somalia? You must be working…

Nigdy wcześniej ani później nie widziałam pijanego Szweda. Wszystko to działo się w środę o 12:00.

Jedyna umiarkowanie godna uwagi rzecz w Aveszcie to różowy dom w stroju z koronki. Już wyjaśniam, o czym mowa:

rózowy_Dom_z_koronki_zasłony_firanki_ubrany_Dom_avesta_olek_pink_house

Z tego co przeczytałam, dom ubrał jakiś Olek rękami syryjskich i ukraińskich uchodźców. Z tego co rozumiem, ma poprawić nastrój tym, którzy stracili dom??? Dodam, że Olek okazał się być polską artystką ze Śląska.

Na koniec naszej wycieczki chcieliśmy pójść do najlepszej restauracji w Aveszcie. Prowadził nas GPS za adresem podanym na stronie restauracji. Dojechaliśmy na brzydkie jak zima osiedle fabryczne, za którym było osiedle domków jednorodzinnych a za nimi już kończyło się miasto. Restauracji nie było. Nie było też samochodu. Wszystko to były tylko przywidzenia z niedożywienia i zimna.

dowcipy_o_łotyszach_łotewskich_chłopachdowcipy_o_łotyszach_łotewskich_chłopach2dowcipy_o_łotyszach_łotewskich_chłopach1

 

 

 

 

One comment

  1. […] Historia tego konkretnego konia zaczęła się przed  wystawą światową w Nowym Jorku w 1939 roku. Architekt Sven Markelius i projektant Anders Beckman wymyślili jako eksponat zdobiący szwedzki pawilon właśnie tego konia. W Grannas A Olsson w Nusnäs zamówiono prototyp, który miał mieć sześć metrów, ale w końcu stanęło na trzech. Wyprodukowała go fabryka Nordiska Kompaniet w Nyköping. Miejscowość Nusnäs znajdujev się w „województwie” Dalarna – dlatego mówi się o koniach z Dalarna. Ale jeśli komuś przyjdzie kiedyś do głowy, by pofatygować się do Avesty, bo to najbliższe miasto województwa Dalarna, to oszczędzę mu przykrości, bo nie ma tam żadnych koni. Wiem, bo też na to wpadłam. […]

Comments are closed.