Type and press Enter.

Ścieżki i drogi rowerowe na Podlasiu

Wiele wody upłynęło w Wiśle, czy raczej w rzece Supraśl, od czasu gdy ostatnio byłam na Podlasiu dłużej, niż kilka godzin i miałam czas przyjrzeć się otoczeniu. Podczas ostatniej wycieczki zaskoczyło mnie, jak wspaniałe ścieżki rowerowe od tamtego czasu powstały!

image055

Wyjeżdżając z Białegostoku w stronę Bobrownik można praktycznie od samego dworca jechać prostą, gładką i przyjemną drogą nowej produkcji, która w większości jest przeznaczona specjalnie dla rowerów. Droga 65 w stronę granicy nie ma żadnego specjalnego pobocza ani ścieżki rowerowej, ale jak na taką ważną, krajową trasę, też jest niezła. Mogę np. porównać ją z drogą wojewódzką 670 przechodzącą przez Dąbrowę Białostocką, gdzie trzeba z narażeniem życia jechać centymetrowym poboczem trasy, którą mkną TIR-y. No i te górki…

Na drodze na Bobrowniki nie spotkałam prawie żadnych aut, a już szczególnie TIR-ów, ani w niedzielę, ani w dzień powszedni, więc mogę ją serdecznie polecić. A to nie jedyna fajna droga rowerowa na Podlasiu. Wspaniale jedzie się też z Kruszynian do Krynek, można się rozpędzić i jechać z górki wśród łąk i pól, aż miło.

Stamtąd w lewo na Kopną Górę i Supraśl też jest wspaniale, a do tego spotkałam może na tej drodze ze dwa samochody. Jak ktoś chce pojechać z Krynek do Czarnej Białostockiej, to niech nie będzie takim geniuszem jak ja, i zamiast skręcać w Kopnej Górze w jakąś dziką puszczę, z której przez wiele godzin nie da się wydostać, niech pojedzie przez Supraśl. Tu dobra rada ogólna: zamiast na odległość na mapie warto patrzeć na wielkość drogi i zapytać kogoś, czy to jest dobra droga dla rowerów. Bo malutkimi i ledwo istniejącymi w Google Maps drogami można jechać cały dzień, popsuć rower i poobijać kostki, nawet jeśli to jest tylko kilka kilometrów. Dobra droga naprawdę robi różnicę, no i czułam się na nich bezpieczniej, niż na ścieżynce w środku lasu o zmierzchu.

Droga E67 z Białegostoku przez Korycin do Augustowa niestety nie nadaje się do niczego, dlatego nie wiem, jak można na rowerze odwiedzić Korycin i spróbować sera, nie narażając się jednocześnie na ryzyko przedwczesnej śmierci. Wiem natomiast, jak można znakomicie ominąć ją od Sztabina. Trzeba skręcić w lewo, ale nie jechać na Jaminy, tylko na Janówek, obok tartaku, chwilę średnią drogą przez las, a następnie wspaniałą drogą asfaltową aż do Białobrzegów i Augustowa. Sprzedają przy niej miody domowej roboty.

Czy to znaczy, że na Podlasiu nie zdarzają się upiorne, pofałdowane dróżki leśne, na których można połamać sobie zęby, lub zakopać na cały dzień w piachu? Oczywiście, że się zdarzają. Amatorom takich wrażeń polecam drogę leśną z Gródka do Zubków.

droga żużel kamienie kot podlasie pod gródkiem
Fragment kamienistej drogi “na Zubki” uwieczniony szczęśliwie dlatego, że biegł w jej poprzek kot.

Jest i wyjazd z Czarnej białostockiej na Janów, gdzie jakimś cudem na chyba dziesięciu kilometrach uchowały się kocie łby. Jeśli kręcicie film historyczny, to koniecznie tam. Alternatywnie można z drogi 65 skręcić do hotelu i restauracji Bobrowa Dolina. I tu spojler: jak już tam z narażeniem życia po tych wertepach dojedziecie, to odkryjecie, że obiad kosztuje tam (bez napoju ani zupy) 48 złotych. 48 złotych!!