Co jest fajne w Szwecji: 10 zalet Szwecji

Opisywanie wad Szwecji stało się moją pasją. Głównie z przekory (wszyscy tak pieją o tej Szwecji… ) ale też dlatego, że mi akurat się tu naprawdę średnio podoba. Ale potrafię przecież dostrzec zalety! Takie:

  1. Woda w kranie nadaje się do picia

faucet-1684902_640.jpg

2. Meble i książki z drugiej ręki są bardzo tanie i wszędzie je można kupić

Można urządzić dom za kilkaset złotych. Tanie są też ubrania, książki po angielsku, naczynia, dekoracje, rowery, buty…

3. Jak ktoś już jakimś cudem wejdzie w ten cały system i zacznie pracować, a potem piąć się po szczeblach kariery, to faktycznie zarabia się dobrze i jest mu lżej, niż statystycznie jest w Polsce

4. Łatwiej jest mieć dzieci, niż nie mieć.

W Polsce miałam nielicznych znajomych z dziećmi i nie było nawet dyskusji nad tym, czy mają łatwiej, czy trudniej, niż bezdzietni, bo oczywiście że mają trudniej. W Szwecji jest odwrotnie! W mojej klasie złożonej z 30 osób dosłownie ja i może ze 3 inne osoby nie miaeliśmy dzieci. Gdy mówiliśmy, że czynsz drogi, inni odpowiadali : „a no tak, bo nie macie dzieci, więc nie macie dopłaty…”. Gdy narzekaliśmy na koszty życia, to mówili :” a, bo wy nie dostajecie zasiłku na dzieci…”. Jak narzekałam, że trudno w Szwecji kogoś poznać, mówili że jakbym miała dzieci to by było łatwiej, bo wtedy się poznaje innych rodziców w szkole czy parku i jakoś to leci.

5. Nie ma agresji na ulicach

szwecja_społeczeństwo_ulica_zwyczaje_kultura_agresja_spokój
Tak NIE jest w Szwecji. Za to w barze As 10 pod Dworcem Centralnym czy w autobusie bywało różnie…

To jest dla mnie najbardziej zaskakujący punkt. Zauważyłam to dopiero po dłuższym czasie. Otóż w Polsce nigdy nie wiadomo, kiedy coś się stanie. Trzeba się liczyć z tym, że zamiast zwykłej jazdy autobusem czy spaceru, trzeba będzie podejmować trudne decyzje moralne. Stanąć w obronie słabszego w autobusie, żeby potencjalnie osiłki skierowały złość i drwiny przeciwko mnie, czy dać sobie spokój? Zwrócić na ulicy uwagę facetowi, który drze ryja na babę i potencjalnie dostać w dziób od obojga, bo mają po prostu taki temperament, a ja się niepotrzebnie wcinam? Reagować, jak ktoś jest za głośno w miejscu publicznym lub śmieci? Jak w tramwaju jakiś narąbany i pobudzony facet wyciąga nóż i grozi pasażerom, dzwonię na policję a ona mówi, że póki nie przyłoży komuś noża do szyi to nie ma zagrożenia życia, a w ogóle to musiałabym pójść do maszynisty i zatrzymać pojazd, to mam iść i ryzykować, że wszyscy będą wściekli i przeze mnie spóźnieni i do końca życia będziemy się spotykać z tego czy innego powodu w sądach, czy to olać? To wszystko sytuacje z życia wzięte. W Szwecji tego nie ma, nie ma takich wyborów, ludzie na ulicy to nie jest mój problem i nie muszę być wojownikiem o przyzwoitość, ład i dobro.

6. Pobyt w szpitalu nie urąga godności ludzkiej

7. Szkoła szwedzkiego jest za darmo

Często narzekałam na moją szkołę szwedzkiego, do której musiałam czekać rok w kolejce. Warto jednak zauważyć, że w Polsce nie przysługuje żadna szkoła polskiego. Jak przyjeżdża do nas Wietnamczyk czy Szwed, to po prostu zakładamy, że jakoś się nauczy, a jak nie, to ma pecha.

8. Ludzie starsi nie głodują i nie muszą wybierać: lekarstwa, czynsz czy jedzenie

9. Segregacja śmieci jest zrobiona tak, że można na tym zarobić.

Ok, Szwedzi też mają segment segregacji, z którego nic się nie ma, a trzeba się babrać w odpadkach ( segregacja na odpady organiczne i plastik). Poza tym jednak mają dwa inteligentne sposoby segregacji. Pierwsza dotyczy papieru: przed domem jest kontener, do którego wystarczy wrzucić stare gazety czy pudła. Nie zapychają całego kubła na odpadki ogólne i można je od razu przetworzyć, więc są pożyteczne, a kto dużo czyta gazet ten wie, że czasem żal je tak po prostu wywalić pomiędzy obierki i fusy od herbaty. Drugi rodzaj mądrej segregacji to puszki i plastikowe butelki. Za każdą dostaje się koronę, czyli 50 groszy. Sortownie, do których można je oddać, są przed każdym marketem: wkłada się butelki do otworu w ścianie, a potem można wybrać, czy się chce dostać pieniądze do wydania w tym sklepie, czy oddać je na cel charytatywny. Dzięki tej drugiej opcji nawet bogaci to robią, a jak komuś się zupełnie nie chce, to robi to z przyjemnością jego sprzątacz czy gosposia, dla których jest to czysty zysk. Bardzo mi się podoba, że zamiast straszyć i męczyć ludzi, po prostu dają im na tym zarobić. My raz na kilka miesięcy oddajemy butelki i puszki i mamy z tego zawsze jakieś 50 zł, za które kupujemy coś do domu. Wyobraźcie sobie, jak czyściutko byłoby w Polsce, gdyby bezdomni mogli zarabiać po 50 groszy na butelce i puszce.

10. Szwedzkie pralnie nie są takie głupie

Na początku byłam sceptyczna, ale muszę powiedzieć, że pralnia w piwnicy bloku to jednak jest szał. Otóż nikt nie musi jak idiota kupować sobie własnej pralki i ma dostęp do profesjonalnych urządzeń. Dla mnie była to rewolucja wręcz życiowa: koniec z wilgotnymi szmatami kapiącymi przez trzy dni znad wanny. Do szwedzkiej pralni zanosi się rzeczy, za godzinę się wyjmuje, wkłada do suszarki, za godzinę się wyjmuje i wszystko jest czyściutkie, bez kłaków czy kurzu i jeszcze ciepłe! A wyobraźcie sobie, jaki to jest biznes, jak ma się np. szwedzką fabrykę pralek i trzeba raz na pięc lat kupić 50 tysięcy pralek do bloków w całym kraju. Jakby Polska na to wpadła, to miałaby już jedną lub dwie (suszarki) prężną fabrykę więcej. W dużych blokach jak jest jedna pralnia na 100 mieszkań, to wiem że trzeba strasznie pilnować czasu w pralni, a co mniej cierpliwi sobie kupują własną pralkę, ale u nas jest jedna pralnia na chyba 10 mieszkań, więc prawie nigdy tam nikogo nie ma.

 

4 odpowiedzi do „Co jest fajne w Szwecji: 10 zalet Szwecji”

  1. Awatar Budelewska

    W Szweden podobało mi się,ze nie ma agresji, że faceci nie są typu maczo (generalnie rzecz biorąc) i ,że przeciętny Szwed jest skromnym człowiekiem, nie pokazuje swojego bogactwa, nie świeci nim na lewo i prawo ( lagom się kłania),
    Kurde, dzięki Twojemu blogowi sama się otwieram na to,żeby wydawać jakąś opinie o Szwecji bo jak do tej pory unikałam tematu, jednak swojsko jest i to ośmiela, kiedy inni mają zaskakująco podobne obserwacje 🙂
    Sama wstawiłam tylko 1 wpis o Szwecji i to w zasadzie foto-post, tak byłam zniesmaczona swoim czasem w Szwecji,że nie mogłam słowa wydobyć, może to i lepiej bo bym nie powiedziała nic mądrego a teraz mi się temat uleżał i potrafię złapać obiektywny punkt.

    1. Awatar udajesie

      Hah rozumiem Cię doskonale, też długo unikałam, bo mi się wydawało, że jak już się uparłam gdzieś mieszkać, to powinnam pisać dobrze albo wcale… I że się wszyscy obrażą. Ale jednak pisanie letnich postów o szwedzkiej fladze czy zabytkach w Uppsali ani mi nie dawało radości, ani nikt specjalnie tego nie czytał, więc postanowiłam pisać od serca. W przypadku Szwecji dodatkowo to miało funkcję terapeutyczną, bo naprawdę dobrze się wygadać po dwóch latach w tej dziurze, choćby na blogu, chyba się ze mną zgodzisz 🙂
      Pozdrawiam
      Sonia

      1. Awatar Budelewska

        Tak, zgadzam się, my, juz po 2 miesiącach w Szwecji mielismy tyle wrażeń, zwłaszcza o szwedzkiej ciszy….także dzieliliśm się tą ciszą na lewo i prawo. Hej hej 🙂