Type and press Enter.

Samotność w Skandynawii

Temat, którego się specjalnie nie porusza, choć każdy przecież wie, że coś jest na rzeczy. Ale jakoś tak głupio zacząć i napisać, że jest się samotnym.

Ja się zdecydowałam tylko dlatego, że po pierwsze właśnie wyprowadzam się z tej dziury, więc już nie muszę za nią świecić oczami, a po drugie oglądałam ostatnio program Dezerterzy w TVP, w którym prowadzącym jest pisarz Łukasz Orbitowski. Już wcześniej słyszałam, że mieszkał w Danii, i byłam ciekawa, jakie są jego doświadczenia. Wyjaśnił to w jednym z odcinków:

Przez dwa i pół roku mieszkałem w Danii (…). Moim doświadczeniem z Danii jest samotność. Byłem tam zupełnie wytrącony, nie mogłem się zaczepić, w końcu (…) wróciłem z podkulonym ogonem do Polski. Kopenhaga kojarzy mi się z samotnością, nudą i wiatrem.

Otóż to. Według organizacji Mary Foundation w tym małym kraju na samotność cierpi 200 tys. osób. Sztokholm jest z kolei nazywany najbardziej samotnym miastem na świecie. Na portalu Gazeta.pl w artykule pod tym tytułem możemy przeczytać:

Kilka lat temu Czerwony Krzyż przeprowadził w Skandynawii sondę, która wykazała, że ponad czterdzieści procent dorosłych Szwedów odczuwa samotność, której się lęka i wstydzi – mówi Erik Gandini, reżyser “Szwedzkiej teorii miłości”, i dopytuje, czy wiem, co w tej sytuacji jest najciekawsze. Nie próbuję zgadywać.

Gandini od razu zaskakuje mnie bardzo trafnym spostrzeżeniem. – Czerwony Krzyż to organizacja, która zwykle zajmuje się ofiarami różnego rodzaju katastrof i skupia na pomocy obywatelom Trzeciego Świata. Dlaczego nagle zwróciła uwagę na sytuację w Skandynawii?

W tekście przywoływany jest dokument sprzed kilku lat, który opisuje skutki szwedzkiej polityki rozpoczętej w latach 70. W założeniu miała ona dać wolność – kobietom od mężczyzn, dzieciom od rodziców, rodzicom od dzieci. I tak się rzeczywiście stało, ale dopiero dziś widoczne są długoterminowe skutki. W Szwecji tysiące ludzi umierają w samotności, o czym często po kilku miesiącach (a w jednym przypadku – po dwóch latach) dowiaduje się listonosz. Istnieje olbrzymia rządowa agencja, która szuka wtedy dzieci zmarłych. Bardzo często bezskutecznie, bo te nie kontaktowały się z rodzicami od lat lub dekad i albo nie da się ich znaleźć, albo nie są zainteresowane kontaktem. Majątek trafia do państwa, a meble czy pamiątki na śmietnik i do lumpeksów.

Będąc w Szwecji naprawdę widać przytłaczającą samotność osób starszych. W tym kraju nie ma zbyt wielu ludzi, więc jest dość pusto. Starszy człowiek nie może wyjść przed dom, usiąść na ławeczce i pogadać ze znajomymi. Albo iść do osiedlowego sklepiku. Zamiast tego siedzi w domu na pustkowiu i ogląda telewizję.

Wiele rzeczy jest zautomatyzowanych, co pogłębia rozpacz. Dzwoniąc do lekarza, można rozmawiać z automatem, pralnia otwiera się na czip, hydraulik sam sobie otwiera drzwi i najlepiej, żeby nie muusiał z tobą rozmawiać, bilet kupuje się w automacie kartą, a zakupy można robić w kasie samoobsługowej wielkiego supermarketu. Znikają ostatnie okazje, gdy można było otworzyć do drugiego człowieka usta.
schilthorn-3033448_640.jpg

Dotyka to zresztą nie tylko starszych. Szwedzi znani są ze specyficznego sposobu bycia, który każe im np. wyjść z windy, żeby jej z nikim nie dzielić, jeśli mieliby jechać ze szczególnie otwartym i rozmownym sąsiadem. Sama zaczęłam mieć pierwsze kontakty towarzyskie po roku, tylko dzięki szkole, w której spotkałam innych imigrantów. Ci, z którymi rozmawiałam, opowiadali mi o szoku, jaki przeżyli w Szwecji. W Syrii, gdy kogoś odwiedzali, mogli u niego siedzieć do nocy. Tu po osiemnastej ktoś może otworzyć drzwi i powiedzieć, że jest dla niego za późno na wizytę, lub nie otworzyć wcale. I oni naprawdę nie wyolbrzymiają.

Mieszkałam kiedyś w indyjskim hotelu przez 2 miesiące z taką dziewczyną z Izraela i chłopakiem z Ameryki. Jak wyjeżdżali, to wszyscy to przeżywaliśmy i było mi smutno. Choć było wiadomo, że dla każdego pobyt w tym akurat mieście był jednorazową przygodą, to nawet rozważaliśmy, żeby wrócić za rok. Po prostu żeby się zobaczyć. 10 lat temu byłam przez chwilę w Wielkiej Brytanii i do dziś pielęgnuję niektóre kontakty z ówczesnymi przyjaciółkami. Po półtora roku w Szwecji… mogę jutro wyjść z domu i wyjechać i nikogo mi nie będzie szkoda zostawiać. No dobra, mam dwie dobre koleżanki.

W Szwecji jest tak pusto, że po 1,5 roku wróciłam do domu i poszłam do Złotych Tarasów, gdzie poczułam się trochę niepewnie z powodu natłoku ludzi. A ludzi nie było dużo, po prostu ja się odzwyczaiłam od większej ilości osób, niż 20 jednocześnie.

W zeszłym roku Szwecja po raz kolejny została oceniona jako najgorsze miejsce na świecie do zaprzyjaźniania się. Jest też miejscem z największą ilością singli.

nature-3042751_640.jpg

Mój kolega miał kiedyś w Szwecji taką pracę, że pilnował jakiegoś domu. Dom był na pustkowiu i w najgorszych momentach przez dwa miesiące nie widział żywej duszy. Raz siedział przy ognisku i przyszedł do niego ryś, a on przeżywał to potem miesiącami, bo nic więcej się w tym czasie nie wydarzyło. Później przyjechał do niego kolega i zwrócił mu uwagę, że przez pierwsze dwa dni nie powiedział do niego więcej, niż 2 zdania, bo się po prostu odzwyczaił.

W Norwegii też nie jest o wiele lepiej, bo według gazety Aftenposten 40 proc. osób w wieku 18 – 29 często lub dość często czuje się samotnie. Także jeśli ktoś właśnie siedzi w Skandynawii i umiera z nudów i samotności, to nie jest dziwny ani przewrażliwiony. Niestety tam poczucie samotności jest zupełnie normalne. Trzymajcie się i wspierajcie się w trudnych chwilach innymi imigrantami. Oni cierpią tak samo, jak wy. A jeśli będzie naprawdę strasznie, to wracajcie :*

19 comments

  1. Nie spodziewałam się, że skala zjawiska jest tak duża … Kurcze, najgorsze jest to, że w przyszłości, taka samotność może rozszerzyć się na inne kraje, bo coraz więcej rzeczy faktycznie jest zautomatyzowane, a l nie muszą ze sobą rozmawiać. Smutne to.

  2. samotność to choroba cywilizacji…

  3. Absolutnie sie nie zgadzam z tym artykulem.Mieszkam w Sztokholmie od 23 lat i jedno co powiem,ze ten artykul zawiera wiele bzdur i zaklaman.Zreszta o Polsce i Polakach tez wiele bzdur slyszalam lieszkajac tu.

    1. :)Różnica opinii. Cieszę się, że się tu odnajdujesz. Pozdrawiam.

  4. Mieszkam w Kopenhadze i z łapaniem kontaktow nie ma tu większgo problemu, ludzie są otwarci i jak Ty jesteś otwarty na nich to o samotnosci mozna zapomniec, ale jak sie siedzi w domu i nie wychodzi to co sie dziwic xd

  5. Zgadzam sie z tym artykulem,. Gratuluje odwagi, ze napisalas pawde o Skandynawi. Mieszkam w Denmark 34 lat, lestem na emryturze dunskiej, czy ktos pamieta o TOBIE, nie, gdybym odeszla, wyjechala nikt by sie nie zainteresowal. Samotnosc w Denmark jest ogromna, samotni siedzac w domu moga wszystko miec dostarczone na telefon. Prawda. Dobrze,ze jezeli opanowali w stopniu dobrym obsluge internetu i wtedy GRY, czas plynie z laptopem. Samotnie. Piszac to pisze o sobie, wszyscy ktorzy sa w wieku SENIORA, nie ma znaczenia czy to sa polacy, czy dunczyczy wszyscy sie odalaja od Ciebie. Widzimy sie od czasu do czasu na fb. Przysylajac sobie lajki. Wczesniejsze czasy byly calkiem inne w Denmark, po tylu latach mam porownanie. Ja zakceptowalam ta SAMOTNOSC po smierci mojego Ukochanego MĘŻA, nie mielismy dzieci. I wybralam ziemie dunska na pochowanie mnie obok mojego MĘŻĄ, bo nie mozna stac w rozkroku, przepraszam za kolokwialne slowo, bo nalezy moim skromnym zdanie podjac jakas decyzje w zyciu SAMOTNYM. To zycie tez jest fajne. Pozdrawiam WSZYSTKICH SAMOTNYCH NA CAŁY SWIECIE.

    1. Hej, przykro mi to czytać, mam nadzieję że jakoś się trzymasz. nie ma tak jakiejś polskiej parafii czy czegokolwiek? wydaje mi sie że to lepsze niż nic. pozdrawiam:*

  6. Mysle, ze duzo jest w tym prawdy, ale za bardzo wszystko wyolbrzymione, Mieszkanm tu prawie 35 lat i najbardziej szokujace bylo dla mnie , na poczatku lat 80 tych spotykanie polakow gdzie caly czas na topie bylo: ile czasu juz tu mieszkasz, czy mowisz dobrze czy nie dobrze po szwedzku, czy masz paszport konsularny czy szwedzki, No i oczywiscie czy masz polskie nszwisko czy szwedzkie… inaczej jestes GORSZY!!! Tak sie to odczuwalo i to bylo notoryczne. Stres posiadania rzeczy, imponowania wszystkim i wszedzie No oczywiscie najbardziej imponowania w Polsce polakom ” przyjechal Wuj z zagranicy”…. Moze zboczylam z tematu artykulu, ale mialam ochote sie wypisac. Pozdrawiam

  7. […] Szwecji doświadczyłam po raz pierwszy przybijającej samotności. Od kiedy zaczęłam chodzić do szkoły i pracować było nieco lepiej, ale pierwszy rok […]

  8. […] tu mieszkać, to obejrzyjcie koniecznie! Głównym tematem jest samotność Szwedów, o której co nieco już kiedyś pisałam. Jako bonus dodam, że można go łatwo znaleźć w internecie i jest pół […]

  9. […] Samotność w Skandynawii […]

  10. […] kiedyś o tym, dlaczego szwedzkie banki są żałosne, o najstraszliwszych szwedzkich potrawach i o samotności w Skandynawii. Mam nadzieję, że te blaski pobytu w tym kraju Was […]

  11. […] Nigdy nie nudziłam się bardziej niż w Szwecji (było mi tak smutno, że nawet napisałam raz o samotności w Skandynawii), co dodaje w ogóle pikanterii tym słowom. Na razie jeszcze nie miałam okazji zawyć z nudów na […]

  12. […] Szweda tylko do tych, którzy się do tego zgłosili. Tu dodam pewną tajemnicę poliszynela: w Szwecji na prowincji bywa naprawdę pusto, samotnie i nudno. Wyobrażam sobie, że dla takiego Szweda siedzącego po ciemku w domu na polu rozmowa z drugim […]

  13. […] Podlasiu gadam na co dzień, a pan Adam u mnie bywa dość często, nawet jak o to nie proszę. Hah w filmie „Szwedzka teoria miłości” jest mowa o niejednym przypadku Szweda, który się rozłożył i listonosz go znalazł 2 lata […]

  14. […] tam nie chce mieszkać. Do sklepu minimum  kilkadziesiąt km, zimno, ciemno, pusto, nudno i samotnie. Nietanio, a pamiętajmy, że do eweentualnej pracy (która tam jest tylko w niektórych, często […]

  15. Zabierałam się za napisanie komentarza na tym blogu już kilka razy i ciężko mi uporządkować myśli, bo nie chciałabym pisać, że życie w Szwecji jest tylko na “nie”. Po raz pierwszy byłam w Szwecji kiedy trafiło się wyjątkowo ciepłe lato i Sztokholm naprawdę mi się spodobał, codziennie świeciło słońce. Potem życie potoczyło się tak,że się tutaj przeprowadziłam i jak na początku artykuły na blogu wydawały mi się momentami wyolbrzymione tak teraz mogę napisać, że sporo w nich prawdy. W ogóle mam wrażenie,że my Polacy lubimy narzekać na swój kraj i idealizować “zagranicę”. I że nie wypada źle mówić o kraju, w którym są wysokie zarobki. Może jeśli ktoś mieszka w Szwecji z mężem/żoną i dziećmi to czuje się tu inaczej. Ja jestem introwertykiem, no ale nie da się nie zauważyć,że tu jest inaczej niż w Polsce jeśli chodzi o kontakty między ludźmi. Nawet ostatnio żeby się trochę pocieszyć przeczytałam post jakiejś Francuzki, która przyjechała tu studiować i miała takie same spostrzeżenia, że ciężko tu nawiązać kontakt z ludźmi i że Szwecja kojarzy jej się z szarością. A że ona była ekstrawertyczką to pozostaje jej tylko współczuć. (Tak na marginesie, zawsze czytałam o imprezujących Turkach, Włochach czy innych Hiszpanach na Erasmusach, a czy ktoś słyszał o imprezujących Szwedach?)
    Właściwie to denerwują mnie teksty typu “Szwedzi są nieśmiali”. Sama jestem nieśmiała i ja tego tak nie odbieram. Jeżeli ktoś nie chce z Tobą rozmawiać to dlatego,że NIE CHCE z Tobą rozmawiać, a nie dlatego,że jest nieśmiały. Nie jestem w stanie uwierzyć, że 100% Szwedów to nieśmiali ludzie. Nawet jedna ze znajomych Szwedek powiedziała, że ze Szwedami ciężko nawiązać kontakt, a wtedy ja jej powiedziałam, że ludzie, którzy mają psy czasem się do mnie odzywają (byłam wtedy z kotem) a ona na to, że ludzie z psami to inna kategoria :DDD
    Jeszcze mam przed oczami taką parę Szwedów ok. 50 lat, którzy siedzieli bez słowa na schodkach swojego domku (coś w rodzaju domków z działkami,nawet nie wiem co to było) i wyglądali jakby to był koniec ich życia. Nie wiem dlaczego tak mi to utkwiło w pamięci. Czasem zastanawiam się czy naprawdę mam takie wrażenie czy po prostu za dużo się naczytałam o tych szwedzkich stereotypach. Chociaż światełka na karniszu zawiesiłam w połowie października (!) i byłam prekursorką na naszej ulicy. Jeszcze na koniec napiszę, że łatwiej byłoby mi się odezwać do ludzi w wieku moich rodziców czy starszych ludzi, bo młodzi ludzie jakoś nie budzą mojej sympatii, szczególnie ci wymuskani faceci w obcisłych portkach.
    I jeden pan napisał w komentarzu, że może w Sztokholmie łatwiej jest nawiązać kontakt. Wcale nie jest. Tutaj jest tylko większa pula osób, z którymi nigdy nie zamienisz żadnego słowa. Mam nadzieję, że mój komentarz nie jest jakoś szczególnie negatywny. Szwecja ma swoje plusy i minusy. Piszę ten komentarz w grudniu i znalazłam jeden pozytyw w tej szwedzkiej samotności,że jeśli nie lubisz jakiejś upierdliwej części swojej rodziny to tutaj w Szwecji nie ma obowiązku żeby ich odwiedzać, “bo to rodzina”. Nie musisz się z niczego tłumaczyć, po prostu ich nie odwiedzasz.
    Pozdrawiam autorkę bloga i czytelników.

  16. […] tam nie chce mieszkać. Do sklepu minimum  kilkadziesiąt km, zimno, ciemno, pusto, nudno i samotnie. Nietanio, a pamiętajmy, że do eweentualnej pracy (która tam jest tylko w niektórych, często […]

  17. […] Nigdy nie nudziłam się bardziej niż w Szwecji (było mi tak smutno, że nawet napisałam raz o samotności w Skandynawii), co dodaje w ogóle pikanterii tym słowom. Na razie jeszcze nie miałam okazji zawyć z nudów na […]

Comments are closed.