Type and press Enter.

Kilka refleksji po prawie dwóch latach w Szwecji

Ostatnio byłam w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Za muzeum jest mały skansen, a w nim kilka niskich, drewnianych domków w różnych kolorach. Od razu skojarzyły mi się ze Szwecją, gdzie idziesz obok takiego domku, a takie domki są wszędzie, i możesz zajrzeć w okno, bo nigdy nie ma zasłon. W środku siedzi przy stole starzec i je chleb. Potem idzie do telewizora, a potem spać. Przy okazji pomyślałam o innych refleksjach, do których skłania mnie mój kończący się pobyt w Szwecji:

cropped-e-book-od-7-lipca_przed.png

  • Jeśli o jakichś ludziach się mówi, że nie są zimni, bo przecież po miesiącach czy latach znajomości da się przebić przez ich twardy pancerz i dorobić się zaproszenia do domu, to znaczy że są zimni.
  • Szwecja wypracowała sobie jakiś niesamowity, dizajnersko-ekologiczny i uroczy wizerunek, który ma średnio dużo wspólnego z prawdą. Przykładowo obok wspomnianych wyżej domków najpopularniejszy szwedzki pejzaż wygląda tak: Parking i Lidl na polu. Za Lidlem bloki. To jest najczęściej widywany w Szwecji widok. Zmieniają się nazwy sklepów, ale nie ma ich więcej, niż 5. Szwecja naprawdę dużo wydaje na reklamę.
  • Nie wiem jak Szwedzi to robią, bo podobno są bogaci, ale poza trzema dużymi miastami jest tam strasznie biednie. Na basen trzeba przynieść własną kłódkę, drogi często wołają o remont. Wszystko jest takie… podstawowe. Bez ikry. Szary parking przed supermarketem, po którym sunie na wózku elektrycznym stary Szwed w burej kurtcztynie, to nie jest obraz jakoś zdecydowanie kojarzący mi się z glamourem, a to wręcz wizytówka Szwecji. Nawet jak pójdziesz do restauracji i wydasz dużo, to dostaniesz tam to co wszędzie i jeszcze sam musisz sobie to przynieść i znaleźć serwetki i widelec. Do tego cienka kawa lub szklanka wody z kranu.

do_postow_after.png

Czytałam ostatnio w jakiejś książce z reportażami o Szwecji argument za ośrodkami dla uchodźców, że jest tam dobrze, bo jedzenie na obiad nie jest z mrożonek ani z proszku, a w domach starców w Szwecji jest, więc mają lepiej, niż Szwedzi. Jedzenie z mrożonek i z proszku na obiad. Wyobraźcie to sobie w polskiej szkole czy ośrodku opieki. Kucharka by się powiesiła ze wstydu. W Szwecji moje ulubione danie to ziemniaki z proszku z sosem z proszku, to jest tam normalne jedzenie. Brzmi glamour?

  • Dla mnie Szwecja była w ogóle paradoksem, bo w Indiach i Polsce żyło mi się o wiele lepiej, niż tam. Ludzie mówili mi: „ale przecież w Szwecji jest bogato”, a ja odpowiadałam „ale ja właśnie jestem biedna”. Albo : ale przecież poziom życia jest wysoki. – Mój nigdy nie był niższy niż w Szwecji… To zabawne, jak bardzo można się wynudzić i wymęczyć w kraju wielkich możliwości i łatwego życia. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Chyba po prostu nie każdy się do tego samego nadaje. Myślę, że to jest przydatna refleksja dla każdego kto się gdzieś męczy – po prostu masz inaczej niż inni i nie musisz tam siedzieć na siłę, olej to jak jest strasznie.
  • W Szwecji mi się tak podobało, że gdy kolega-artysta, który przysyła mi  zaproszenia na różne dziwne wydarzenia, zaprosił mnie na Festiwal Porażki, to tym razem od razu się zgłosiłam. Napisałam list pod tytułem „Moja pierwsza porażka” o tym, jaką porażką jest mój pobyt w Szwecji. A o tym, że nie była to tylko subiektywna porażka, może świadczyć fakt, że list został przyjęty i zostanie wydrukowany w zinie towarzyszącym festiwalowi, a organizatorzy odpisali mi słowami: życzymy pomyślnego rozwiązania sytuacji. Dodam tu uwagę praktyczną, że narzekanie czy pisanie o nędzy i mizerii w jakiej się jest bardzo pomaga. Na początku tego nie robiłam, bo wydawało mi się to nieeleganckie – wybrałaś sobie jakieś miejsce, to siedź cicho i nie jęcz. Ale to naprawdę pomaga. Warto znaleźć sobie jakiś prywatny festiwal porażki i opisać co się dzieje, żeby nie ocipieć.
  • To naprawdę nie jest wina imigrantów, że w Szwecji jest strasznie. Gdyby nie imigranci z mojej klasy, z którymi mogłam przynajmniej porozmawiać, i nie sklepik arabski, który przynajmniej imituje doświadczenie wizyty w sklepie w normalnym życiu (a poza tym ma więcej warzyw i parę polskich produktów), to już bym się dawno poddała.  Ostatnio zaczęła się wiosna, wyszło słońce i na ulicach zobaczyłam dzieciaki imigrantów kopiące piłkę i jeżdżące na rowerach i panie w hidżabach z wózkami. Kolegów siedzących na ławkach i gadających. Nie widziałam wśród nich Szwedów. Gdzie są Szwedzi??? Nie, naprawdę, wyobraźcie sobie to pustkowie, jakby jeszcze nie było przyjezdnych. Brr.
  • Nie wiem, gdzie widać zorzę polarną, ale nie tam, gdzie ja byłam.
  • Jeśli ktoś chce po prostu w spokoju dożyć swoje życie do końca, to Szwecja jest dla niego idealna. Tu się nic nie wydarzy – zarówno dobrego, jak i złego. Będzie spokój. A więc trzeba wcześniej dobrze przemyśleć wszystkie za i przeciw.
  • W Szwecji doświadczyłam po raz pierwszy przybijającej samotności. Od kiedy zaczęłam chodzić do szkoły i pracować było nieco lepiej, ale pierwszy rok spędziłam na czekaniu na pustkowiu na szkołę, szwedzki pesel itp. i było naprawdę strasznie. Jak pojawiały mi się na laptopie w internecie takie oszukańcze reklamy „poznaj samotne słowianki w swojej okolicy”, to było mi smutno że to nieprawda. Bo chętnie bym wtedy poznała jakąś samotną słowiankę z mojej okolicy, żeby mieć do kogo usta otworzyć.
  • Muszę przyznać, że jak się już zacznie pracować i zarabiać w Szwecji, to jest trochę trudniej podjąć decyzję, żeby się stąd wynieść. Myślę że dlatego ludzie zaklinają rzeczywistość i wmawiają mi i innym, że jest super – bo jest im wygodnie.

Mogę więc spokojnie powiedzieć, że Szwecja była moją pierwszą porażką. Ale piszę to bez żalu. W międzyczasie poznałam dzięki swojemu narzekaniu na Szwecję i tej całej mizerii i nędzy kilka świetnych podcastów i blogów, które były mi bardzo pomocne, a nawet kilka dobrych koleżanek. Mam sporo nowych znajomych z Syrii czy Burundi. W sumie to mam mnóstwo znajomych z Syrii, RPA, Kurdystanu, Burundii itp. i… ani jednego Szweda. Nie licząc jednej koleżanki, która całe życie mieszkała w Tanzanii i ma męża z RPA, ale technicznie faktycznie jest Szwedką.Chociaż wzdraga się, jak jej o tym przypominam.

Zrozumiałam przez to wszystko doskonale czego na pewno nie chcę od życia. Podobno takie lekcje zwykle mają swoją cenę, więc w sumie mogę powiedzieć, że w moim przypadku ta cena nie była jakaś straszna i się opłaciło. Wyjeżdżam pojutrze i jestem tak strasznie szczęśliwa, że to już koniec, że brak mi słów. Wszystkiego dobrego dla wszystkich ludzi dobrej woli, dzięki którym udało mi się to przetrwać. A kto musi teraz siedzieć na tym pustkowiu niech wie, że nie wszystko jeszcze stracone. Do zobaczenia gdzie indziej.

 

PS. Czy ten post wprawił cię w melancholię? To w takim razie zmiana tonu: w końcu udało mi się po tym wszystkim kupić dom na Podlasiu i się wyprowadzić. Jeśli szukasz porad i inspiracji do wyprowadzki z tego zimnego piekła, to daj znać.

61 comments

  1. miałam podobne spostrzeżenia będąc tam.

  2. coś w tym jest, Szwedzi żyją od weekendu do weekendu, w weekend jakby się dematerializowali czy coś takiego. W Sztokholmie serio nie ma gdzie pójść, ze znajomymi, usiąść gdzieś nad rzeką wypić piwo czy coś zjeść i nie wydać fortuny. Trochę chyba lepiej na południu z otwartością ludzi, ale im bardziej na północ tym chyba trochę bardziej “wyludki”.

  3. Mieszkam tu 10 lat. Gdybym byla choćby o 10 lat młodsza uciekłabym stąd nie oglądając się za siebie. Szwecja, ta ktorej ja doznaję, jest bardzo podobna do tej jaką ty opisalas. To JEST kraj dla ludzi starych.

    1. Dzięki za komentarz. Cenny, bo zwykle komentarze zaczynające się od “mieszkam tu 10 lat…” kończą się tak, że po co tu jestem jak narzekam i że Polacy są roszczeniowi, Szwecja to piękny kraj itp itd. Dziękuję, że to napisałaś, bo potwierdza to słuszność mojej decyzji. Trzymaj się.

      1. My mieszkamy tu od przeszlo 7 lat. Znamy jezyk, pracujemy w szwedzkich firmach na dobrych biurowych stanowiskach. I im dalej w las tym bardziej chcemy wracac. Kiedys myslalam ze to przez nieznajomosc jezyka nie mozemy sie tu odnalezc. Teraz widze ze po prostu oni nadaja na innych falach albo bez fal. Wracamy za 2 lata zanim corka zacznie szkole bo tu nie da sie zyc rodzinnie i emocjonalnie. Jak daje corce buziaka albo przytulasa to patrza na mnie jak na kosmiske. Moje spostrzezenia po 7 latach sa jak Twoje po 2 🙂

        1. Ufff…cieszę się, że myślisz podobnie! To pozostaje mi tylko trzymać kciuki za udany powrót! Trzymajcie się! :*

      2. Też mieszkam tu od prawie 2 lat i czuję jakbym trafiła nie do Sztokholmu, ale do miasteczka z filmu “Żony ze Stepford”. Niby na początku wydaje się miło, bo ludzie w sklepach tacy super-uśmiechnięci, a im dłużej tym dziwniej i tym większe uczucie, że tu nie pasujesz. Tak jakby ktoś kontrolował umysły Szwedów, a ty trafiasz w to wszystko i nie wiesz czy to z tobą jest coś nie tak, czy z nimi. Tak jak ktoś tu napisał – albo inne fale albo wcale. Właściwie to po tych 2 latach mogę napisać, że lepiej się czuję bez Szwedów niż w ich przytłaczającym towarzystwie.
        Największą kpiną jest fakt, że rząd sprowadził tylu imigrantów w 2015 żeby Szwedzi stali się bardziej mniej aspołeczni. TRZYMAJCIE MNIE. Przecież jest widoczne choćby na plażach w lecie, że imigranci w swoich grupkach a Szwedzi w swoich.
        Rząd powinien raczej wprowadzić jakieś obowiązkowe małżeństwa z obcokrajowcami, bo tylko Szwedzi w związkach z ludźmi z innego kraju zachowują się normalnie. I ci, którzy mają dziadków/rodziców obcokrajowców.
        Wszystko, co napisałaś jest prawdą, a jak ktoś pisze, że jest inaczej to okłamuje sam siebie.

        1. dzięki za komentarz:) haha tak albo obowiązkowy rok praktyk w Indiach czy gdzieś powinni odbębniać żeby się uspołecznić;D trzymaj się. Pozdrawiam z Podlasia.

    2. Ja wyjechałam na studia ze znajomymi pare lat temu. Nastawiłam się na zimne powitanie Szwedów. Obecnie wiekszość z nich ma męża Szweda albo żone Szwedkę.

  4. Witam. Moze za krotko mieszkasz w Szwecji i dlatego masz takie wyobrazenie o tym kraju. Osobiscie jest tu juz od 30 lat i moje poglady sa bardzo odlegle od Twoich. Pozdrawiam Joanna

    1. No tak, mogę poświęcić 30 lat żeby się przekonać, ale raczej się nie skuszę:D argument że jak jest strasznie to poczekaj jeszcze 28 lat do mnie nie przemawia…

      1. Witam! Mieszkałem w Szwecji 32 lata i jestem szczęśliwy,że mogłem opóścić ten smutny kraj.Dziwię się,że wytrzymałem tyle lat w tym kraju zmarnowane lata choć w latach 80 tych było całkiem inaczej.Pieniądze to nie wszystko życie ma się jedno a tam nie ma żadnego życia. W tym kraju straciłem zdrowie, Córkę,która zginęła w wypadku nie z własnej winy i swoje najlepsze lata.Tego wszystkiego nikt mi nie zwróci a tej pani Joannie której poglądy są inne współczuję. Znałem też takie Polki,które mieszkały 40 lat miały mężów Szwedów alkocholików i życie zmarnowane.Wyjechały z Polski w latach 70tych i wyszły za Szwedów na papier żeby zostać i do dzisiaj mieszkają.Wiele można by pisać o Szwedach i Polakach i życzę wszystkim najlepszego a Ja jestem szczęśliwy,że na stałe wróciłem do mojego kochanego Szczecina. I jeszcze jedno znam wielu Polaków starszego pokolenia,którzy chętnie by wrócili ale nie mają do czego bo posprzedawali w Polsce domy, mieszkania i całe majątki i wyjechali wierząc,że tam będą szczęśliwi do końca życia.Życzę powodzenia.

        1. Dziękuję za wspaniałą wiadomość. Też znam takie Polki i wmawiają mi, że są szczęśliwe i namawiają, żeby zostać, ale… jak Pan napisał, pieniądze to nie wszystko, więc moim zdaniem nie warto. Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia i radości w Polsce.

      2. A Ja mieszkałem 32 lata i wróciłem do Polski i żałuję,że zmarnowałem tam najlepsze lata a teraz jestem szczęśliwy tu jest mój dom i tu umrę.

  5. Gorszych bzdur już nie mogłaś napisać. Parking za malo glamour , bieda poza 3 miastami?!

  6. zorza polarna jest w Norrboten tak od Lulea, nie wiem gdzie ty byłaś ale mieszka w Norrboten i trochę wiem coś na ten temat. A po za tym piszesz tak jagdyby w Szwecji oprócz mrożonek i wszystkiego w proszku nic innego nie było. Jak ktoś czyta to i nigdy nie był w Szwecji to na pewno stwierdzi ze tak jest. Nie wiem gdzie dokładnie byłaś, ale to co piszesz to jedna wielka bzdura !

    1. Bravo Anna 🙂

      1. Białe noce w Kramfors gdzie mieszkałem a jedzenie gotowe do mikrofalówek tak jedzą Szwedzi i większość polaków zostaje jeszcze pizza

  7. odkad Polska weszla do Eu (przykro) nazjezdzalo sie polskiej patologi od groma. Odnosnie komentarza Jerzyka…..wyjechalam w latach 90 i nie ..nie mam meza szweda a tym bardziej alkoholika ..a jak sie polaczkom (cwaniaczkom) w Szwecji nie podoba to na ukarine won. Wy tylko potasficie narzekac ,…rece opadaja ..wezcie sie ogarnijcie i spowrotem do ojczyzny.

    1. Dzięki za merytoryczny i grzeczny komentarz, przykro mi że Polacy których spotkałaś w Szwecji nie są na poziomie, którego oczekujesz.

      1. Pani Joanno, Szwecji jako autonomii rasowej już nie ma, a polaczki cwaniaczki, póki co są czyści rasowo, a zwłaszcza i w szczególności kulturowo.Dobrze pani wie że Szwecja obecnie jest wielkim tyglem muzułmańskim, i nic już im nie pomoże, a wy , którzy tak kochacie ten zboczony i dewiancki kraj umrzecie tam w samotności a zapomną o was w ciągu jednego roku. Miałem okazję pogrzebać w Szwecji jednego samotnego polaka, to do dzisiaj, jak nie pojadę do Szwecji i nie zapalę mu znicza, to nikt tego nie zrobi. Żal mi was Polacy co to zatraciliście swoją tożsamość narodową.

  8. Tez dojrzewam to tej decyzji żeby wrócić , nic tu się nie dzieje praca-dom i pieprzenie o niczym ze smutnymi ludźmi 🙄 zachwycanie się ze dziś czwartek i mamy naleśniki na obiad, ja pierdziele i tak co tydzień …. mam dość jeszcze trochę muszę tu posiedzieć ale już sobie zaczynam ścielic gniazdko w Polsce , napewno tu nie chce umierać w samotności 🤭

    1. Dzięki że napisałaś. Hah a wiesz ja podejrzewałam że może trafiam na nudziarzy ale skoro Ty też stykasz się z pieprzeniem o niczym, to może to taki styl po prostu XD Cieszę się, że masz gniazdko w Polsce, ja też nad tym pracuję:) pozdrawiam

      1. Niech Pani wraca jak najszybciej bo depresję to już Pani pewnie ma oby nie było za późno. Ja po 30 latach wróciłem do Polski i wreszczi jestem szczęśliwy.Miłe wspomnienia zostały z lat 80 bo było całkiem inaczej a teraz zrobiło się dno.Pozdrawiam

  9. “Samotność to taka straszna trwoga”… Pamiętam jak dziś chwilę, kiedy jeszcze na początku, zachłyśnięta nowym szwedzkim światem, zaczęłam dostrzegać, że coś tu nie gra. Chwila, w której zobaczyłam starą Szwedkę wyciągającą puszki z kosza na stacji w Sollentunie. Kurde, przecież miało być tak pięknie. I ona nie jest imigrantem. Łat te kurde fak? Od tamtej pory kolekcjonuję takie chwile, kiedy wyraźnie widzę, że Szwecja to kraj pozorów i pozoranctwa. Problemy zamiata się tu pod dywan, każdy unika konfrontacji, wzorku i uśmiechu drugiej osoby. Przypominają mi się słowa Mickiewicza o Słowackim- pasują do Szwecji: piękny, ogromny kościół, tylko bez boga. I mówię to po 10 latach tu. Byle do emerytury…

    1. Mam nadzieję, że Ci się tu powiedzie. Pozdrawiam 🙂

    2. “piękny, ogromny kościół, tylko bez boga”

      W punkt!!

      A co do posta –
      Brawo za odwagę (za decyzję i za napisanie o niej!)
      Mam podobne spostrzeżenia, na koncie 9 lat “w raju”. Mam dobrą pracę ale mąż nie zna polskiego, więc średnie szanse na przeprowadzkę do Polski (ale mieszkanie w PL trzymam, może niedługo mąż się przekona, jak przestępczość jeszcze wzrośnie).
      Z relacjami i przyjaźniami podobnie jak u Ciebie, jeśli są wśród nich Szwedzi to w związkach mieszanych.

      Niemniej jednak szkoda mi Szwecji, biednym Szwedom o wiele bardziej pod górkę niż biednym Polakom, bo są autentycznie skrajnie osamotnieni. Wspaniała protestancka tradycja samowystarczalności… ostatnio czytałam o tragedii staruszki, która MUSI żywić się u dzieci, bo z emerytury nie wystarcza na wszystkie posiłki w domu starców…

      Pozdrawiam serdecznie

      Ola

      1. Mi też jest ich bardzo szkoda, ale z drugiej strony sami na siebie sprowadzają wszystkie kłopoty, więc… no cóż.

  10. Cześć! Ja przyjechałam do Szwecji z przymusu na rok. Odliczam każdy tydzień do końca mojego pobytu tutaj. Narazie minęło jakieś 6 tygodni. Wracam do Polski w marcu 2019. I masz rację tu jest pustkowie. Nawet mieszkając w mieście czuje się jak na pustkowiu. Strasznie dziwny kraj. A jak do tego dodać wszechobecne skały i lasy to daje chłodem aż po kościach. Odliczam już do marca 🙁

    1. Hej,
      przykro mi to słyszeć. Ale rok to niedługo – pomyśl o tym z tej strony, że nabierzesz doświadczenia, przynajmniej nikt Ci już nie będzie głowy suszył, że “a może jedź do Szwecji?” 😀 Pozdrawiam i całuję :* Trzymaj się

  11. Podobnie jest w Danii .Córka studiowała tam trzy lata w filii uniwersytetu w małej miejscowości. Szkoła super …i na tym koniec zachwytów. Przez cały okres studiów jak tylko mogła wysyłała się na staże za granicę byle tylko uciec z Danii. Widziałam jej miasteczko i mnie się podobało , urokliwe. Jej opinie są identyczne jak twoje , nienawidzi Danii , Duńczyków , klimatu , sklepów , jedzenia. Uważa ,że hygge/ to duńskie określenie/ to kłamstwo, ekologiczna jazda na rowerach to przymus a nie proekologiczne nastawienie z racji cen biletów. Polacy na jej campusie kisili się we własnym sosie , nie nawiązywali kontaktów z Duńczykami, zresztą tych było niewielu bo to studia międzynarodowe. Nikt nie nauczył się duńskiego na bezpłatnych kursach ; podobno trudny? Córka z ulgą wyjechała po ukończeniu studiów robić magisterkę w innym kraju. Trzeba dodać ,że Dania to komunistyczny kraj , mieszkaniec czy cudzoziemiec jest prześwietlany, inwigilowany , podatki i opłaty są horrendalne. Córka miała wypadek na rowerze ; wjechało w nią auto. Uznano ,że to jej wina / my tak nie uważamy bo samochód w nią wjechał/, musieliśmy płacić kupę pieniędzy za zniszczenie auta !!!

    1. Z tego co piszesz, to bym się dogadała z Twoją córką:) Pozdrawiam!

  12. Normalnie opis, jakbym sama go stworzyła :). Właśnei się dowiedziałam, że znów “mam” jechać do Szwecji na spotkanie rodzinne, nie mogę się wykręcić. Bywam tam u rodziny męża mieszkającej w sporej wsi, mają swój typowy dom, obydwoje nieźle zarabiają ( małżeństwo polsko- szwedzkie), 2 samochody, zadbane dzieci. Tylko dlaczego mam wrażenie, że oni wcale nie żyją na wyższym poziomie, niż większośc znanych mi Polaków? To wszystko to jakaś taka fasada i -jak to słusznie ujęłaś- marketing. Poniewaz oni lubią dobre jedzenie, to wydają na nie fortunę, jak robią imprezę, to muszą na zewnątrz, bo dom niby niemały, a nie ma w nim porządnego slaonu, tylko kupa pokoików. Do pracy w lecie jadą godzinę, w zimie 2- tzn sa 13 godzin poza domem, serio. Na wakacje Szwed musi jechać drogie, więc jeżdżą co 2 lata- na tańsze chyba nie wypada ;). Siedzą na tych werandach i piją- przy kazdym domku ten sam widok w sobotę… I te blaszaki jako siedziby firm przy drogach… I te ciuchy- Lindex i H&M… Wiem, pewnie w Sztokholmie jest inaczej, ale na prowincji jest katastrofalna nuda i jakas taka byle-jakość.
    To chyba dlatego wyjazdy do galerii handlowych w Trójmieście są taką atrakcją :).

    1. hah dzięki za wiadomość, no ja wyprowadziłam się na Podlasie i mój poziom życia się radykalnie podniósł o dziwo:D a wszyscy mnie straszyli że teraz to dopiero się wynudzę. Ale serio to trudno się nudzić gdziekolwiek bardziej niż w Szwecji. Mam te same spostrzeżenia co Ty – byle jakie ubrania, rozrywki, domy, wszystko nijakie, nawet jak ktoś jest niby bogaty to jakoś tak nic z tego nie ma, nie?

      1. Może dlatego że to wynika z ich kultury braku próżności (jak to u protestantów).
        Ma być równo i bez sztucznego kultu bogatszego. Bogatym nie jest ten kto posiada willę, i to mi się tu bardzo podoba.

  13. […] i miejsc do odpoczywania, więc naprawdę polecam je jako relaks. Szczególnie, jak komuś jest smutno w Szwecji, co umiem […]

  14. […] Kilka refleksji po prawie dwóch latach w Szwecji […]

  15. […] kilka refleksji po prawie dwóch latach w Szwecji (uch, było ciężko) […]

  16. Hejka Sonia, jestem w Szwecji od ponad pół roku. Dla chłopaka. Poznaliśmy się w Nepalu, a ja mieszkałam w Indiach wcześniej…ojoj. mieszkam za granica ponad 15 lat, i zgadzam się całkowicie! Moja pierwsza porażka także! Taka na maxa.
    Jeszcze z bardzo strykte prawami na numer , na pracę itp. Więcej zarabiałam i lepiej żyłam w Indiach niż tutaj!!!!
    🙂
    Dajemy sobie czas do następnelych wakacji i spadamy!
    Gratuluję nauki szwedzkiego w tak łatwy sposób. Ja niestety znam podstawy i nawet ucząc się codziennie, nie jest mi łatwo. No ale każdy ma inny talent!

    Jesteś teraz na Podlasiu? Gdzie? Super i gratuluje nowej przygody!
    Angelika ( kiedyś tak z Mazur 😉 teraz z planeta Ziemia)

    1. Hej Angelika, bardzo podobnie brzmiąca historia do mojej… słodkie życie w Indiach… i ta przeklęta Szwecja:) Wiem, jak się czujesz i bardzo mi przykro, że to przechodzisz… ale nie martw się – skończy się. Więcej napiszę na priv:)

  17. […] dla mnie okazała się całkowitą porażką. Zimą po półtora roku zaczęłam w końcu cudem znalezioną nudną i przygnębiającą […]

  18. […] jedna z pierwszych rzeczy, jakie usłyszałam w Szwecji, gdy podjęłam decyzję o kupnie domu. Nigdy nie nudziłam się bardziej niż w Szwecji (było mi tak smutno, że nawet napisałam raz o samotności w Skandynawii), co […]

  19. […] temu w grudniu przyjechałam do Warszawy ze Szwecji na Święta i nawet moja mama zauważyła, że jestem taka trochę, no, szara. Bardzo chciałam […]

  20. […] nigdzie indziej nie jest tak nudno, żeby zwracać uwagę na takie rzeczy […]

  21. […] się na Podlasie latem, a jeszcze pół roku wcześniej zdychałam z nudów w Szwecji. Także w moim przypadku zdecydowanie było warto. Poniżej garść wskazówek dotyczących tego, […]

  22. Sonia, przewertowałam sobie na prędce Twoje wspisy i tak się cieszę,że trafiłam na Twojego bloga 🙂 Zwłaszcza temat Szwecji mi podpasował, ponieważ mieszkałam tam z mężem 2.5 roku, po czym zwiałam, dosłownie spieprzyłam ze Szweden bo nie mogłam dłużej znieść: szarości, nudy, lagom x 1000, zaprogramowanego zycia poprawnych obywateli, monotonni krajobrazu i mogłabym tak dalej wymieniać. Podobnie jak Ty, uważam,że Szweden ma najlepszy PR ze znamych mi krajów europejskich, Jednocześnie poprzez swoją izolację, nie każdy ma okazję to sprawdzić i odrazu sie daje Szwecji kredyt, że to taki niesamowity kraj.
    Podobnie jak Ty, nawiązałam przyjaźnie i znajomości z ludźmi z klasy, czyli ze szkoły szweckiego: Brazylijka, Hiszpanka, Syryjka itp….

    MIło jest czytać Twoje wpisy bo są zwyczjnie zrównoważone,
    Przesyłam pozdrowienia aha! biorę się za explorowanie wpisów o Podlasiu ( bardzo lubię ten region i jak tylko jestem w Pl. to odwiedzam)
    Gosia.

    1. Hej,
      dzięki za wiadomość 🙂 Twoja historia szwedzka faktycznie brzmi podobnie do mojej! Wytrzymałaś parę miesięcy dłużej niż ja – gratulacje:) Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę, to naprawdę dodawało mi otuchy, szczególnie na początku, bo się zastanawiałam… czy ja może jakaś szalona jestem, skoro mi się nie podoba, a wszyscy tak pieją nad tą Szwecją 🙂
      Pozdrawiam
      Sonia

  23. A Polska z kolei to katolicki trygiel. A nawet gorzej, bo Polska w porównaniu do Szwecji jest strasznie nieprogresywna, a ludzi się traktuje jak gówno.
    I nie wyjeżdżaj mi tu z nacjonalizmem bo z tego rodziny nie wykarmisz.
    Jak smutnym trzeba być by obrażać innych Polaków którzy podjęli decyzję o emigracji.

    1. Co ? 😀

  24. Hej Onki

    Co to znaczy “trygiel”? Jeśli masz na myśli tygiel, to akurat znaczenie tygla jest przeciwne – tygiel to mieszanina różnych kultur i wpływów, więc nie można być “katolickim tyglem”.

    Anno domini 2019 Polska jest rzeczywiście tyglem, na pewno nie tryglem i są tu różne nacje, kultury, religie. Katolicyzm jest rzeczywiście w większości, ale oprócz tego są chrześcijanie różnych maści, muzułmanie, buddyści i hinduiści. Oraz ateiści i sataniści.

    Może wolałbyś Szwecję – twoje prawo. Czyli kraj ma być taki nijaki, czyli wszystkich i niczyj. Co kto woli. Może Polska też kiedyś taka będzie. Ale jeśli uważasz, że to dobry kierunek, to się mylisz.

    Ludzi traktuje się jak gówno, ale to dlatego, że mamy rządy i przepisy nie polskie, a mimo to tubylcy dają sobie radę i to nieraz bardzo dobrze. I ciągle potrafią zachować gościnność i dobry humor, nawet wbrew takim osobom, które same siebie tak nienawidzą, że muszą wypisywać takie posty.

    No właśnie. Piszesz swój post po polsku. Jeśli nienawidzisz Polski i tego języka, to się przerzuć na inny, co za problem?

    Kto obraża Polaków, którzy są na emigracji? To jest blog i na blogu autor ma prawo wyrażać swoje opinie. Akurat czytam ten blog i nie widzę tu niczego, co by kogokolwiek obrażało. Chyba, że ten ktoś ma manię wielkości albo manię prześladowczą.

    Bardzo dziwne rzeczy piszesz tak w ogóle. Kto wyjeżdża z nacjonalizmem? Kiedy? Gdzie – tutaj? I w ogóle co to za odzywki typu “nie wyjeżdżaj mi”? Kim ty jesteś, żeby pisać w grupie miło rozmawiających ze sobą ludzi w tak zastraszający sposób? Co jest? Biegniesz gdzieś donos złożyć, czy co?

    No i na koniec. “Nieprogresywna Polska” kontra ‘Progresywna Szwecja”. Jeśli progresywność polega na samotności i wiecznej depresji, to rzeczywiście Szwecja jest w awangardzie postępu.

    Miłego dnia

    k.

    1. Hej kękę:)
      Myślę, że o tym jak w dobrej kondycji człowiek jest po latach w Szwecji może najlepiej świadczyć sam post Onkiego. Też dyszałam nienawiścią i rozpaczą po dwóch latach tam, więc wyobrażam sobie jak bezsilny musi być człowiek, żeby pisać takie wiadomości.
      Pozdrawiam
      Sonia

  25. […] o tym pomyśleć, to w ogóle pierwszy wpis na tym blogu, który kogokolwiek zainteresował, był o tym, że w Szwecji jest nudno i się wyprowadzam. Wcześniej nie miałam specjalnie o czym pisać, bo się nudziłam i próbowałam wymyślać […]

  26. Oj! Czytam Twój wpis z moim mężem i po każdym zdaniu krzyczymy „W PUNKT!” .To jest kraj robotycznie zaprogramowanych poprawnych obywateli. Szczególnie dobija nas fałsz, który widzimy na każdym kroku. Przeprowadziliśmy się tutaj 8 miesięcy temu. Szukaliśmy kraju, gdzie nasz związek będzie respektowany (jesteśmy parą gejów). Wszystko fajnie, Peter w miarę szybko otrzymał swoją kartę pobytu (jest Ukraińcem, więc musiał aplikować o pozwolenie na pobyt). Przez 6 miesięcy mówiliśmy sobie, że „kurcze, poczekajmy jeszcze chwilę, jeszcze trochę, znajdziemy pracę”. Ahhh… nadzieja matką…. Po 8 miesiącach Peter dostał pracę na 20 % etatu, ma wyższe wykształcenie, zna 4 języki obce,ma spore doświadczenie… każdy pracodawca tylko pięknie mówił, że „zadzwonimy”. Niestety, brak szwedzkiego nazwiska utrudnia tu sporo rzeczy, w tym znalezienie nawet najprostszej pracy.
    Ja, po 8 miesiącach nie jestem w stanie znaleźć nawet najprostszej pracy. Ilość CV, które wysłałem od początku pobytu tutaj zaraz dobije do 500, ale cóż…nie mam szwedzkiego nazwiska, więc do pracy nikt mnie nie weźmie.
    Fałszywa otwartość tego kraju jest porażająca.
    Logika Szwecji: „zróbmy wielką urodzinową imprezę z wielkim, pięknym tortem, zaprośmy na nią ludzi z całego świata, a potem zamknijmy ich w ciemnym pokoju obok, dajmy im słone paluszki i wodę do popicia”.
    Coś tu jest nie tak. Skoro przez 8 miesięcy nie można znaleźć najprostszej pracy i trzeba się zadłużać, żeby opłacić horrendalnie wysoki czynsz w tej mlekiem i miodem płynącej krainie, to tego raju nie ma.
    Co nas tu trzyma?
    Nie wiem. Ale czuję, że wkrótce nas tu nie będzie.
    Mamy trochę pod górkę, bo Peter jest spoza UE, a w Polsce ze względu na nasze małżeństwo pobytu nie dostanie, więc nastawiamy się na poszukiwanie innego kraju w UE, który uznaje tęczowe małżeństwa i przyzna Peterowi kartę pobytu członka rodziny UE 🙂

    1. Hej, dzięki za wiadomość. No ja miałam dokładnie tak samo i też po roku dopiero mogłam iść do szkoły i po może półtora roku znalazłam pracę :O To było upokarzające strasznie bo serio chciałam pracować, po prostu nie mogłam! Sam wiesz jak jest. Teraz moja koleżanka jest w Szwecji i mówiła mi, że chciała już liście w parku grabić, to powiedzieli że nie może bo za słabo zna szwedzki i nie ma licencjatu z botaniki, a przecież może pomylić chwast z kwiatem i co wtedy?
      Trzymajcie się chłopaki!
      Sonia

  27. […] przyjeżdżałam ze Szwecji do Polski, wzruszałam się w kioskach w Warszawie, bo panie wydawały mi się tak kochane i […]

  28. […] są urocze i renifery będą nam jadły z ręki, ale to bajka. Mieszkałam na środku Szwecji i prawie pękło mi serce, więc po prostu mi uwierzcie, że nie chcecie mieszkać na […]

  29. Szwecja to koszmar, ktory zafundowalam sobie 5 lat temu. Problem w tym ze po 5 latach nie potrafie wrocic do Polski.
    Zgadzam sie ze Szwecja to kraj przereklamowany, naprawde zycie tutaj to asceza. Dobre miejsce dla mnichow i ludzi ktorzy chca umrzec w ciszy i w lesie.

    1. o, to prawda, patrzmy pozytywnie – dobre miejsce dla mnichów 🙂

  30. […] są urocze i renifery będą nam jadły z ręki, ale to bajka. Mieszkałam na środku Szwecji i prawie pękło mi serce, więc po prostu mi uwierzcie, że nie chcecie mieszkać na […]

  31. […] przyjeżdżałam ze Szwecji do Polski, wzruszałam się w kioskach w Warszawie, bo panie wydawały mi się tak kochane i […]

  32. […] jedna z pierwszych rzeczy, jakie usłyszałam w Szwecji, gdy podjęłam decyzję o kupnie domu. Nigdy nie nudziłam się bardziej niż w Szwecji (było mi tak smutno, że nawet napisałam raz o samotności w Skandynawii), co […]

Comments are closed.