Type and press Enter.

Jedzenie, na punkcie którego ludzie mają świra

Rzodkiewka? Kajzerka? Podudzie z indyka? Meh. Ale kawa! I bekon!!!! Są potrawy, na punkcie których mam wrażenie, że ludzie trochę wariują. Nie wszyscy i nie wszędzie, ale jest to zbyt wyraźny trend, by go ignorować. Jeśli mi nie wierzycie, to zaproponujcie komuś:

-Herbaty czy kawy?

I jedna osoba odpowie:

-O, poproszę herbaty.

A druga, prawie podskakując, ryknie:

-Kawy!!!!!

Oto potrawy i napoje, które zdają się być dla ludzi szczególnie ważne:

Kawa

Ogłoszenie o pracę: zapewniamy kartę Multisport i dobrą kawę:)

Kosmetyczka: mamy pyszną kawę:)

A jak na przykład dziwny pan na ulicy was zaczepi, to zapyta: a może pójdziemy na kawę? Bo jak na kawę, to to jest normalne.

Ludzie bardzo dużo mówią i myślą o kawie. Dla mnie niewinne niby plakietki i obrazki z kawą, jakie wieszają sobie niektórzy na ścianie, są głęboko niepokojące.

kawa_cytaty_o_kawie_ozdoba_ścienna

Czy tylko ja widzę w tym dość dużą dawkę agresji? Ok, więc oni nie mogą się ruszyć bez kawy,  mówią casualowo, że są uzależnieni, że nie chce im się bez kawy żyć, nie mogą myśleć, mordują bez kawy, odpowiedzią na wszystko jest kawa i są jak szmaty do podłogi bez kawy… Nie ma się czym chwalić, tak samo się wypowiadają heroiniści, tyle że nie o kawie.

Ostatnio był u mnie upierdliwy pan naprawiający komin. Wiedział, że jakby prosił o kakao, sok albo o piwo, to bym mu nie dała, więc ciągle prosił o kawę. A ja ciągle robiłam mu kawę, bo wiem, że kawa jest bardzo ważna i nie wolno pod żadnym pozorem komuś odmówić kawy. Jest taki rytuał w gościach, albo jak się ma gości, że się mówi „a teraz napijemy się kawy”. Albo: można kawy?. I niezależnie, czy masz ochotę na kawę, czy nie, to musisz uszanować, że teraz siedzimy i pijemy, a najlepiej żebyś tą kawę już ze wszystkimi grzecznie wypił.

Wino

O kawie mówi się bardzo podobnie jak o winie, z tym że wino jest alkoholem, więc te wszystkie gadki są jakoś szczególnie rażące. Wprawdzie o winie nie mówi się z taką agresją jak o kawie (GIMMIE COFFEE!!)…

wino_cytat_dekoracja_ściana_ozdoba_cytat

… ale jeśli ktoś mówi że jest „wine o’clock” i że „zawsze jest dobry czas na wino” , to może o tym chichrać na zabawnych plakietkach naściennych, ale może też się powinno w gabinecie u lekarza o czymś takim opowiadać? Chyba, że to mówią osoby pijące kieliszek wina miesięcznie, ale wtedy to już ich w ogóle nie rozumiem.

W gazetach często się pisze: idealny relaks? Dobre wino. Wódka – to by było obrzydliwe. Piwo – brzuch rośnie. Ale wino? A , wino ok. To znaczy nie byle jakie – dobre wino. „lubię się napić dobrego wina” i „napić się dobrej kawy” to są takie dwa slogany, którymi się ludzie przedstawiają. Nawiasem mówiąc jestem ciekawa o jakiej kawie oni wtedy mówią.

Piwo

Ja akurat dość lubię chodzić na piwo, ale wyobrażam sobie jakim koszmarem są interakcje z ludźmi dla kogoś, kto nie pije piwa.

-To umówmy się na jakieś piwo.

-Ja nie piję piwa.

-Aha… – Chwila namysłu, wzruszenie ramionami – no to nie.

Czekolada/lody

24y7h1h.jpg

tumblr_inline_nckivyCdva1rs685u.gif

k0pZipBWUc6Ck.gif

Tak, to nie jest jeden gif.

Lody to coś co dotyczy kobiet i nie jest może aż tak częste, ale czasem się zdarza, że ktoś Ci każe jeść lody czy czekoladę, a jak tego nie robisz, to jesteś lamusem co siedzi o suchym pysku. Tzn jak się np. ogląda filmy czy rozmawia, a jak się z kimś rozstanie i nie ma ochoty na lody to już należy się wytłumaczyć. Ja akurat nie jestem maniakiem lodów, szczególnie waniliowych, ale czasem zaciskam zęby i jem, choćby nie wiem jaki mróz był, bo wiem że takie są reguły.

Z jakiegoś powodu też reklamy od niepamiętnych czasów robią wszystko, żeby mi wmówić, że jak kobieta się chce zrelaksować, to się musowo opycha słodyczami. Pamiętam szczególnie taką jedną reklamę, gdzie pani dyrektor zamienia się w 3-letniego brzdąca w fotelu dyrektorskim od jedzenia słodkiej kaszki, a inna kobieta je wieczorem w domu kisiel i tak bardzo nie robi nikomu kłopotu i tak cichutko się relaksuje, że aż znika!

Ciastko

cake-1227842_640.jpg

-Zjemy sobie jakieś ciacho, wypijemy kawę… – jak ktoś mi tak mówi, to wiem, że nawet jeśli się zaprę rękami i nogami, to wmusi we mnie to ciastko. Jest coś takiego na temat słodkości, które ludzie wystawiają do kawy (kawy!!), że nie wolno Ci odmówić. Spróbuj tylko.

-Ojej… – mówią, i w sekundę cali gasną w oczach. Później już do końca wieczoru się snują i jest im przykro.

Inni powiedzą:

-Ale co? Jesteś na diecie?

-Nie.

-To co? Nie jesz jajek? Mleka? Masła?

-Nie, nie o to chodzi, po prostu…

-Ale co, nie smakuje ci? Nie podoba ci się moje ciasto?

-Nie, naprawdę…

-No ale kawałeczek przecież!

I baaardzo, bardzo trudno wchodzi taka informacja, że ktoś po prostu nie ma w tym momencie ochoty na ciasto. Tak jakby człowiek zawsze musiał mieć ochotę na ciasto i to na każde (kanapek ani sałatek się tak nie wmusza. Można nie mieć ochoty). Zdarzało mi się w życiu np. ograniczać słodycze i szło mi dobrze, bo aż tak mnie nie ciągnęło, ale potem np. miałam w ciągu dnia trzy spotkania z maniakami, a każdy z nich robił takie halo wokół ciasta, ciastka czy tortu, że po prostu musiałam z nimi jeść te ciasta i potem wychodziłam przesłodzona i nieszczęśliwa. To w ogóle bardzo często idzie w parze z kawą (urodziny, wizyty w kawiarniach, w gościach) i potem wychodzę taka zasłodzona i rozdygotana po trzech kawach z ciastkami i bardzo żałuję, bo to w ogóle nie są moje smaki. Być może to wszystko ma jakiś związek zregułą o której tu pisałam.

Na pewno da się grzecznie i stanowczo powiedzieć, że się nie je ciasta i nie pije kawy. Jak się nie je, bo się nie może, to jest łatwiej odmówić. Najgorzej mam ja, bo nie mam żadnej prostej i zrozumiałej wymówki, tylko po prostu nie mam ochoty w kółko jeść ciastek, a jak już bym ewentualnie jadła, to bym chciała sama zdecydować kiedy i jakie. Wtedy niełatwo o stanowczość, bo w sumie już trudno, zjem to ciastko, nie chce mi się znowu tłumaczyć. Ale jak człowiek nie odmawia, to ani się obejrzy, a cały tydzień je nie to, co by chciał. Zauważcie, że mówimy tu o niezdrowych rzeczach. Żeby one jeszcze były zdrowe, ale nie, wszyscy wmuszają właśnie bomby cukru, kalorii i tłuszczu utwardzanego i się obrażają, jak się odmawia. W sumie jak teraz o tym myślę, to każda rzecz z tej listy jest dość niezdrowa.

Nie ma tu różnicy czy mowa o ciotce co zrobiła ciasto, koleżance co kupiła, czy znajomym co upiekł wegański wypiek – wszyscy cisną tak samo. Moja sugestia jest taka: jak już ktoś chce wmuszać we mnie wypieki, to niech one przynajmniej będą zdrowe! Wtedy no, trudno.

Aha, jeszcze jak ktoś ma urodziny, to spróbujcie nie zjeść ich tortu. Horror. A właśnie, przypomniało mi się, że pisałam tu już kiedyś o najdziwniejszych tortach, jakie widziałam w Indiach.

Bekon (boczek chyba też)

bekon_boczek_kocham_love_bacon_cytat_mem
OK słyszałam!

O ile o lodach więcej słyszałam od kobiet, to o bekonie zdecydowanie od mężczyzn. Kiedyś znałam kogoś, kto tyle ględził o boczku, że aż to było podejrzane. W końcu wywiązała się między nami taka rozmowa ( i to przyznam się, że nie raz)

-Kupię sobie bekon!!!

-….

-Bekon!!!

-…ok. ..?

-Kocham bekon!! Mmmmhm

-Słuchaj, jeśli nie lubisz bekonu to go nie jedz, nikomu nie powiem, ale już przestań się tak popisywać.

Boczkiem terroryzuje się też w szerszym kontekście, bo ileż to razy słyszałam PRZEŚMIESZNE żarty, że się wmusza bekon a to w wegetarianina, a to w muzułmanina, a to w hinduistę, tylko żeby było dracznie. Ja w ogóle nie jadam bekonu bo mnie to nie interesuje, ale nigdy się nie przyznaję. Zawsze mówię, że może potem, albo że już jadłam, bo jak się mówi, że się w ogóle nie je, to ludzie dostają histerii i gadkom na ten temat nie ma końca.

No dobrze, nawyzłośliwiałam się, ale przecież ja też mam produkty, na myśl o których dostaję amoku. Żeby nie było, że tylko szydzę, a nic od siebie nie daję, to proszę: zielona herbata (zimna zielona herbata…), makaron z sosem, pomidory. Pomidory!

4 comments

  1. Piję kawę, bo mam niskie ciśnienie, a poza tym lubię ten zapach. Gdybym nie lubiła, nikt by mnie nie zmusił do picia kawy, tak jak do picia piwa, którego nie lubię.A ja najbardziej przepadam za śledziami.
    Serdecznie pozdrawiam

    1. Dzięki 🙂 Ja też bardzo lubię śledzie. Ale takie kwaśne, broń Boże słodkie!

  2. Podpisuję się obiema łapkami! Ba, wręcz żałuję, że to nie post mojego autorstwa. 😉 😉 Ja tylko z boczkiem mam spokój, bo od ponad 20 lat jestem wege. Ale reszta… w punkt!
    I ja np. też bardzo lubię kawę, ale jedna dziennie (góra dwie) mi w zupełności wystarcza – i najlepiej taka domowa, wg tajemnej receptury. 😉 A tu ktoś mnie zmusza do piątej, bo przecież “umówiłyśmy się na kawę”…

    1. Hah dokładnie, ja też lubię kawę, nie mówiąc o ciastkach, ale ja chcę móc jak mam ochotę zjeść eklerkę, a nie sobie odmawiać, bo wcześniej jadłam dzień w dzień jakieś wstrętne torty bo ktoś mnie przymuszał;p I z kawą też – czasem już mnie trzęsie od kawy, albo jest 21:00 no ale na kawę się umówiłyśmy? Ok, będzie kawa. No przecież nie szklanka wody!

Comments are closed.