Type and press Enter.

Wykluczające się życiowe reguły 4 – filtry UV

No dobrze, proszę, bo ja naprawdę nic z tego nie rozumiem. Podsumujmy informacje:

  1. Każdy dermatolog ci powie, że musisz się smarować filtrem UV nie tylko na plaży, ale i w mieście, nawet jak jest pochmurno, bo słońce i tak pada na twoją twarz. Minimum to SPF 20, lepiej SPF 50 lub więcej. Ostatnio już nawet słyszę, że komputer produkuje promieniowanie i niektóre firmy mają i na to kremy z filtrem, których trzeba używać. Nieużywanie porządnego filtra to grzech przeciwko nie tylko urodzie, ale też zdrowiu (rak)

ale

       2. Filtry są szkodliwe w nadmiarze, zawierają szkodliwe substancje, witamina D się nie syntetyzuje w skórze jak się ciągle osłania skórę filtrem i grożą niedobory. Dlatego filtry trzeba stosować z umiarem, głównie przy bardzo słonecznej pogodzie. Niektórzy odradzają zupełnie. Ewentualnie naturalne oleje jako filtry o mocy typu 3 – 10 SPF

A teraz wisienka na torcie:

Należę do tych leszczy, którym dermatolog z gazetkami wmówili, że trzeba używać filtra nie tylko na plaży, ale i na co dzień i że jest to bardzo ważne. I tak:

  1. Jeśli jest się powiedzmy w kwietniu w mieście przy byle jakiej pogodzie, to wszyscy wyglądają normalnie i tylko nosiciel filtra ma na twarzy tłusty biały krem i świeci się jak latarnia. Proszę spróbować nałożyć na filtr UV jakikolwiek makijaż. Ha ha ha!
  2. Gdy już jest naprawdę gorąco, temperatura przekracza 30 stopni, to wtedy nawet nie ma dyskusji, że trzeba mieć filtr UV na twarzy. To teraz wyobraźcie sobie taką sytuację: jesteście w Indiach, wychodzicie na ulicę w Delhi z filtrem UV na twarzy. Jest 40 stopni, żar bije od asfaltu. Filtr UV spływa z twarzy po pięciu minutach i zalewa wam oczy. Można iść dalej z mieszaniną kurzu, potu i kremu przeciwsłonecznego na twarzy albo zatrzymać się przy pierwszym sklepie i wylać sobie na głowę butelkę zimnej wody, a następnie zetrzeć resztki tego tłustego świństwa.
  3. Aha jeszcze już jako absolutne clue programu dodam, że jak nałoży się tyle, żeby się nie świecić jak latarnia, to to jest za mało. W tedy w ogóle nie działa! Każdy wam to powie!

Czy ktoś może mi to wytłumaczyć???

6 comments

  1. Hahahaha! Jestem w autobusie do Bangkoku i się uśmiałam! 🙂 To ja powinnam mieć tu filtry non stoper! Dobierz do skóry. Teraz nawet na combination skin masz piękne kremiki, nic nie świecące się. Wystarczające…nawet 50 lub 30 factor. Kiehl’s lub la Roche posay polecam. Starcza na cały rok a jak ich nie ugotujesz( nie trzymasz na grzejniki czy na słońcu), zamykasz (nie są otwarte) to się nie utlenia szybko i są b pomocne 🙂

    1. Hmm no niby mam taki właśnie apteczny ale i tak nie powala. Ale to ten z tych aptecznych tańszych. Pewnie powinnam zainwestować okrągłą sumkę i porządnie dobrać, ale kurde no ile trzeba wydać na filtr, bez przesady;p Może do tego dojrzeję z czasem…
      Pozdrawiam, korzystaj z urlopu Angelika 🙂
      Sonia

  2. eee nie dać się zwariować? jak jest makijaż to ekspozycja na uv zmniejsza sie przeciez tak czy inaczej 🙂

    1. ostatnio okazało się, że mój puder ma naturalny filtr spf 15, co mnie faktycznie nieco uspokoiło;)

  3. […] już pisałam o dziwnych regułach dotyczących jedzenia, filtrów przeciwsłonecznych i wiadomości. Aha, i haseł. Teraz znów poniekąd o jedzeniu. Ta reguła długo nie dawała mi […]

  4. […] już pisałam o dziwnych regułach dotyczących jedzenia, filtrów przeciwsłonecznych i wiadomości. Aha, i haseł. Teraz znów poniekąd o jedzeniu. Ta reguła długo nie dawała mi […]

Comments are closed.