Type and press Enter.

Wykluczające się życiowe reguły 5: zdrowe odżywianie

Kiedyś już pisałam o dziwnych regułach dotyczących jedzenia, filtrów przeciwsłonecznych i wiadomości. Aha, i haseł. Teraz znów poniekąd o jedzeniu. Ta reguła długo nie dawała mi spokoju i dopiero po latach zrozumiałam, w czym rzecz.

Otóż:

Nie wolno się przejadać, jeść 5 tys. kalorii dziennie, przesadzać.

Ale

Czy słyszeliście, że musicie codziennie jeść łyżkę propolisu, bo zawiera on substancje przeciwwirusowe i cenne minerały?

I szklankę wody z cytryną i pieprzem, by rozruszać metabolizm? A także garść ostropestu. Szczyptę kurkumy.

Dwie filiżanki zielonej herbaty.

Kubek czystka.

Kakao.

Kubek bratka.

Kubek pokrzywy na włosy i wątrobę.

Kiełki.

Łyżkę oleju lnianego. Łyżkę oliwy z oliwek. Łyżkę oleju z pestek dyni. Łyżkę oleju kokosowego (proszę niech ludzie zaczną czytać o oleju kokosowym. Już dawno wiadomo, że go nie trzeba jeść. Przestańcie. )

Siemię lniane na jelita. Acai.

Na śniadanie koniecznie płatki owsiane. Kilka jagód goji. Łyżkę spiruliny. Łyżkę chlorelli. Łyżeczkę oleju z pestek grejfruta lub sok z grejfruta (nie wolno łykać suplementów i soku z grejfruta jednocześnie ani z zieloną herbatą, bo szkodzi). Zieloną herbatę. Czerwoną herbatę. Białą herbatę.

Sok z aronii. Sok z bzu czarnego.

Łyżkę sproszkowanej zielonej pszenicy. Proszkowanego jęczmienia. Kubek matchy. Bogate w witaminę C owoce, jak rokitnik lub dzika róża.

Babkę płesznik do owsianki.

Masło ghee do obiadu.

Shatawari dla kobiet.

Żeń-szeń dla mężczyzn.

Ashwagandha na pracę mózgu. Brahmi na pracę mózgu.

Ząbek czosnku.

Dobroczynne grzyby shitaki. Maitaki i reishi też, bo zapobiegają rakowi.

Oczywiście Chyawanprash.

Sok z aloesu.

Selen. Siarkę.

Wodę z szungitem. wodę ozonowaną. Wodę która została zamrożona i odmrożona. Oregano. Szczyptę chilli. Cynamon. Goździki. Pieprz.

Jedz tylko lokalne produkty. Jedz macę z Peru i gotu colę z Indii.

Ja się dopiero rozkręcam. Mogę tak godzinami i to wszystko nie są wymysły – naprawdę trzeba to wszystko robić.

alex-block-604702-unsplash.jpg

I teraz tak:

Gdybym się stosowała do tych wszystkich rad, to jadłabym 16 godzin na dobę, ważyła 250 kilo i nie miała czasu ani możliwości żyć.

Długo mnie to nurtowało. Czasem zaczynałam wprowadzać coś w życie, bo przecież nie mogłam ignorować zaleceń. Po tygodniu czy miesiącu okazywało się, że jednak nie chcę codziennie pić na śniadanie obrzydliwej spiruliny, zapominałam o tym albo dochodziły kolejne zalecenia i już nie miałam czasu lub miejsca w brzuchu na spirulinę. Żegnałam się z nią wtedy w głębokim poczuciu winy, bo powinnam się stosować, a się nie stosuję.

Dopiero po latach zrozumiałam, na czym polegają i skąd się biorą wykluczające się reguły dotyczące zdrowej żywności.

Po pierwsze, producent miodu zawsze powie, że musisz jeść dziennie łyżkę miodu. Takie jest jego zadanie. Producenci siarki, szungitu i oliwy mówią to samo. To nic nie znaczy poza tym, że dobrze dbają oni o swoje interesy.

Po drugie, skoro fizycznie nie da się tego wszystkiego robić, a do każdego zalecenia trzeba się stosować, to wynika z tego, że wszystko to nieprawda. Dlatego już się tym nie dręczę. Czasem dodam do obiadu tą czy ową zdrową rzecz którą mam pod ręką. Skupiam się na rzeczach, które mi smakują.

Po trzecie pamiętajmy też, że wszystkie te substancje reagują również ze sobą nawzajem. Akurat piję dużo zielonej herbaty, to słyszałam, że nie można pić razem z cytryną i że chyba lepiej nie mieszać metalową łyżką. Inne substancje też na pewno mają takie obostrzenia, o których nie wiemy. A jak ktoś łyka 15 dziennie, to nawet jakby wiedział, to już za wiele nie może z tym zrobić, bo musiałby rzucić pracę i zrobić minutowy plan dnia, żeby wszystko to się ze sobą nie gryzło.

Po czwarte niektóre rady się wykluczają. Nie jedz słodyczy; miód to też węglowodany proste, a więc cukier – ale jedz łyżkę miodu dziennie. Pij “złote mleko” z kurkumą – ale nie jedz nabiału.

Poza tym zalecenia też się zmieniają, więc naprawdę nie jest zdrowo stosować się do wszystkiego, co się przeczyta w gazecie. Oleje to mój ulubiony przykład. Zajęło lata zepchnięcie oleju rzepakowego do roli żałosnego oleju dla biedaków. Wszyscy stosują oliwę, bo jest zdrowa. I droższa. Potem zaczął się szał na olej kokosowy. Jeszcze droższy. Ludzie go sobie ładowali do porannego soku. No, już wiadomo, że jest wcale nie jest taki zdrowy.

Ale najbardziej mnie rozczuliło, że ostatnio naukowcy doszli do wniosku, że jednym z najzdrowszych olejów na świecie jest rzepakowy. Tuż za nim słonecznikowy.  Podaję tu po jednym źródle, bo mi się nie chce robić z tego posta pracy naukowej, ale to samo znajdziecie w innych szanowanych źródłach, bo to prawda.

Nie myślcie, że wpadłam na to wszystko w godzinę. Jakieś 8 lat pisałam o zdrowym odżywianiu i suplementach dla gazet i dystrybutorów. Musiałam tłumaczyć teksty, szukać badań (badania można znaleźć na wszystko) i analizować wyniki. Często po artykule myślałam, że no muszę kupić shatavari. Dopiero parę lat temu zaczęło mi świtać, jaki jest ogólny wniosek.

Substancje z czasem się okazują nie aż takie zdrowe. Spirulina z chińskich farm ma metale ciężkie, a kto myślał o pochodzeniu, jak ta moda się zaczynała parę lat temu? Zielona herbata kiedyś była super zdrowa, a teraz nie jest, bo super zdrowa jest matcha. Zielona herbata ze spożywczaka jest uważana za żałosną.

Jagody goji nie są bardziej zdrowe, niż czerwone porzeczki lub rosnące za darmo w lesie jagody, a goji transportuje się z drugiego końca świata w torebeczkach po 50 gram, co jest absurdem ekologicznym. Boże, i ten smak!

Kurkuma działa tylko jeśli to jest pewien specjalny gatunek i to podany z pieprzem. Znów – mogę tak cały dzień. To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

A o tym, że kiedyś bardzo poważnie traktowałam takie rzeczy, możecie sami się przekonać, czytając moje starsze wpisy:

Jak to dobrze, że już nie muszę codziennie pić spiruliny ani zielonej kawy!

5 comments

  1. Dobrze, że niektórych rzeczy nawet nie znam to mnie nie pokusi 😉
    Po drugie to myślę sobie, że natura wyposażyła wszystkie regiony po równo dobrociami prozdrowotnymi i nie ma co się przesadnie zachwycać produktami z drugiego końca świata.
    A po trzecie we wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek 🙂

    1. Tak, to jest najlepsza zdrowa reguła;)

  2. Przez ostatnie lata byliśmy bezrefleksyjni, bo nie znaliśmy jeszcze okrutnego mechanizmu współczesnego marketingu, który żeruje na niedoinformowaniu. Dzisiaj, gdy tak szybko rozprzestrzeniają się informacje, łatwiej jest zweryfikować poglądy, cudze porady, a nawet badania. Dzisiaj już wiemy jak działają reklamy, ale przede wszystkim na szczęście już kilka mitów zostało publicznie obalonych (jak np. szkodliwość jajek) i łatwiej nam podchodzić do nowinek dietetycznych krytycznie. Zastanawiam się, kiedy ludzie zrozumieją, że alkohol jest naprawdę niezdrowy, kiedy to lobby odpuści, co?

  3. Dziękuję za ciekawy zdroworozsądkowy wpis.

  4. mam to samo! dziękuję ze spisałaś moje myśli 😀 czasem sie zastanawiam jakim cudem w ogole jeszcze żyję w (w miarę) dobrym zdrowiu nie stosujac się jednocześnie do naplywajacych z każdej strony i wykluczajacych sie cudownych recept na witaminy i zdrowe odżywianie. reklama rządzi światem :((

Comments are closed.