Type and press Enter.

Czego (niestety) nie można w grupach dla copywriterów

W dawnych, złotych czasach, na forach branżowych można było porozmawiać w gronie osób, które wiedzą, przez co przechodzisz. Wielu nowicjuszom przestrogi przed niesolidnymi zleceniodawcami czy sugestie co do stawek oszczędziły nerwów.

Grupy na Facebooku nieco to zmieniły…

Oto, co Was czeka na grupach na Facebooku dla copywriterów, jeśli zrobicie jedną z poniższych rzeczy.

 

Narzekanie na niesolidnego lub niemiłego zleceniodawcę

Po co są branżowe fora, jeśli nie po to? Najwyraźniej po coś innego.

Na forach dla copywriterów jest parę tysięcy osób, w tym zleceniodawcy, którzy szukają tam copywriterów.

Nawet, jeśli zleceniodawca oszukał i wykorzystał, to publicznie żalenie się jest niestety złym pomysłem. Oto kilka scenariuszy:

  • Zleceniodawca może być na tym forum. Zacznie bronić się jak lew, przy okazji cię obrażając.
  • Może tam być jego ojciec/żona/przyjaciel – Na pewno nie poprze Twojej tezy, że jego bliski jest palantem. Zrobi się gorąco. Zobaczą to inni zleceniodawcy z tej branży i pomyślą „ oho – ta osoba robi kłopoty”.
  • W najlepszym razie czeka cię słowna potyczka z dziesiątkami copywriterów, którzy nie wiedzą, co się wydarzyło, nie znają cię, ale chętnie dorzucą swoje trzy grosze i przy okazji pokażą się od najlepszej strony ( ciebie – od najgorszej).

 

Szczere rozmowy o stawkach

No niestety.

Był to kolejny powód, dla którego powstały te fora, ale obecnie już nie wolno szczerze się wypowiadać na temat zarobków.

Jeśli to zrobisz, to nigdy nie skończy się dobrze.

Jedni zaczną z ciebie szydzić, umniejszać twojej pracy – oni nigdy by się nie zniżyli do tego poziomu. Skoro za tyle pracujesz, to pewnie nic nie umiesz. Psujesz rynek. Masakra!

Drudzy wysyczą, że oni by się wstydzili narzekać w twojej sytuacji, bo pracują za dziesięciokrotnie mniej i mają ciężej w życiu. Każą ci spadać z tego forum, skoro nic ci się nie podoba.

Oszczędź sobie tego i w ogóle nic na ten temat nie pisz.

Aha – na tych forach są też zleceniodawcy. Jeśli w przypływie szczerości opiszesz zabawną historię sprzed lat o pisaniu artykułu za 10 złotych, albo życzliwie odpiszesz nowicjuszowi, że jego parę złotych za 1000 znaków na początek jest okej, to powodzenia później w negocjowaniu stawek.

W ogóle wymienianie się jakimikolwiek uwagami o zleceniodawcach

Ta sama historia.

Pochwalisz fajną firmę – życzliwi koledzy z branży to wydrwią, bo dla nich ta firma to dno (albo szefowa firma to dno, bo rzuciła ich 16 lat temu lub ma ładniejsze od nich paznokcie…nie wiesz tego).

Zdobędziesz się na refleksję o zleceniodawcy – na pewno ktoś uzna ją za niesprawiedliwą i głupią. Dowiesz się też, że oni by nigdy cię nie zatrudnili. Lepiej nic nie mówić.

Pisanie o swojej codzienności i pracy

To mnie najbardziej przygnębiło. O ile nie byłam tak lekkomyśla, żeby naskarżyć na pracodawcę na forum publicznym, to wydawało mi się, że w życzliwym gronie kolegów po fachu mogę porozmawiać o tym, że nie chce mi się dziś pisać. Błąd.

Piszesz czwartą godzinę i nie chce ci się pisać?

Przykładowe odpowiedzi:

Hmm no cóż, trochę lepiej się zorganizuj 🙂 Może zainwestuj w jakiś kurs jeśli nie możesz nawet zorganizować sobie dnia pracy? Dziwię się takim osobom jak ty, które pracują poniżej jakichkolwiek standardów. Ja pracuję najwyżej dwie godziny dziennie. Żal mi cię. Pozdrawiam 🙂

lub

Po czterech godzinach jesteś zmęczona ? XD No to powodzenia, wiesz nie chce mi się patrzeć na takie osoby jak ty, które nie nadają się do żadnej pracy. Haha jako szef nie chciałabym nic zlecać tak leniwej osobie XD

Pisanie z jakimikolwiek błędami

Nie mówię, że wolno pisać takf ze nic, sienie da zrobumiec, ale jeśli nie postawisz przecinka lub nie będzie ci się chciało stawiać kreseczki nad a w apropos, to natychmiast tłumy pań polonistek pospieszą z uwagami.

Jeśli tak skandaliczny błąd przytrafił ci się w poście o czymkolwiek związanym z zarobkami czy pracą, to masz gwarantowane, że usłyszysz, że z takimi błędami oni by cię nie przyjęli do żadnej pracy. Bleh.

Opisywanie zabawnych przygód z życia copywritera

Przykładowe odpowiedzi:

Nic się nie da zrozumieć z tego posta.

 

I co w tym śmiesznego?

 

Zgadzam się z powyższymi głosami. Ciężko cię zrozumieć, także nie dziwię się, że pracodawca tak Ci odpowiedział, skoro wykazujesz w pracy taki brak profesjonalizmu.

Pisanie co się myśli o jakiejkolwiek branży

Czy to opisy preparatów na porost fiuta, czy polecanie na forach piramid finansowych za pieniądze, lepiej nic nie mówić. Wielu poczuje się do żywego urażonych i cię wyśmieje.

Przyznawanie się do jakiejkolwiek słabości

Przykładowy post:

Ogólnie jestem zadowolony ze swojego warsztatu. Zdobyłem wiele branżowych nagród, mam na koncie książki, wymyśliłem kultowe hasła reklamowe. tylko jakoś nie mogę opanować, gdzie stawia się myślnik, a gdzie dywiz i z ciekawości pytam, jak wy to rozwiązujecie.

Przykładowe odpowiedzi:

Tylko z dużej litery, wy z dużej litery. I nie ma czegoś takiego, jak rozwiązywanie pytania XD Wielki mi copywriter XD

 

Nieuk XD

 

Szok. Szczerze – zajrzałam na Twój profil i chce mi się rzygać. Dziwię się Twoim klientom. Będę ostrzegać wszystkich przed współpracą z Tobą. Zdjęcie profilowe z lodami – słabe ;/ Tam jest sam cukier. I Ty napisałeś slogan Just do it? Przecież ta firma ma wartości sportowe, jak ruch, zdrowie, a Ty całym sobą temu zaprzeczasz. Podam Cię do komisji etyki i reklamy. Masakra. Jeśli potrzebujesz pomocy to wpadnij do mnie na : przemądrzałacopywriterka.net

Nie jest też wskazane zadawanie jakichkolwiek pytań branżowych

Przykładowe pytanie dobrodusznego nowicjusza:

Ile wam zajmuje napisanie strony a4 na łatwy temat?

Przykładowe odpowiedzi:

krótko lub długo

 

 

10 minut – jeśli ktoś robi to wolniej, to nie wiem, co jeszcze robi w tej branży

 

Zarabiam na tyle dużo, że mogę poświęcić temu zleceniu cały tydzień.

 

A4, nie a4. Masakra. Aż oczy bolą. Nic się nie da zrozumieć z Twojego posta. Zapraszam na www.copywritingdlaubogich.pl, jeśli potrzebujesz lekcji pisania 🙂


Czy jest jakikolwiek sposób, by cieszyć się grupami branżowymi?

Ja mam tylko jeden.

Zapisałam się do jednej, w której jest poniżej dwustu osób. Poziom emocji jest mniejszy, a i urazić jedną z dwustu osób jest trudniej, niż jedną z siedmiu tysięcy. Jest też więcej miejsca na życzliwość.

Na koniec refleksja o grupach na Facebooku.

Jakiś czas temu pozapisywałam się do tych dla copyeriterów (Błąd!! CopyWriterów! Masakra) i równolegle z ciekawości do takich dla osób mieszkających na wsi.

W tych dla osób mieszkających na wsi – cisza, spokój. Kultura. Wymieniamy się żartami, radzimy sobie. Wspieramy się. W tych dla copywriterów jest troszkę inaczej…

18 comments

  1. Niezbyt optymistycznie to brzmi.

    1. No właśnie trochę rozczarowały mnie te grupy.

      1. Ludzie rozczarowują, z definicji. Ja 20 lat temu wpadłem w depresję przez przemądrzalców.

        Skończyłem studia z tytułem inż. matematyki – pisali, że jestem świnka morska, ani inżynier, ani matematyk.

        Gdy wspomniałem, że słabo znam angielski – usłyszałem, że moi rodzice zadbali o mój zwój, a nie rozwój.

        Gdy napisałem, że rzuciłem palenie taką metodą, że przestałem palić przed wakacjami, przestałem kupować fajki, a po wakacjach nie odwiedzałem palarni w pracy, żeby mnie nie ciągnęło – usłyszałem, że jestem cienias, bo prawdziwe rzucanie palenia polega na tym, że chodzisz nadal do palarni, nosisz nadal fajki w kieszeni, ale masz dość silnej woli żeby nie palić.

  2. Obecnie ciężko cokolwiek powiedzieć ( 😉 ) w internecie, żeby kogoś nie urazić. Mamy mało dystansu do siebie i zrozumienia dla drugiego.
    Nie jest to oczywiście święta, niezachwiana prawda. Ale niestety częsty przypadek

  3. tak sobie czytam i zastanawiam się czy w ogóle jakiś zawodowy temat można poruszyć? 😉

    1. no tak średnio moim zdaniem;p

  4. […] Dawno, dawno temu na fora wchodziło się pod pseudonimem albo były zamknięte i kameralne. Można było pisać szczerze. W świecie grup na Facebooku jest nieco inaczej. […]

  5. cóż branża chyba do najszlachetniejszych nie należy. trzeba wciskać preparaty na porost fiuta, czy multiplikować ploteczki. produkcja towaru dla junk-readerów, trochę jak diler liter. może dobrze, że w to nie poszedłem, bo kiedyś się zastanawiałem.
    ale szanuję autorko za odwagę, samozaparcie i dyscypline.

    1. Nie no nikt nikomu nie każe wciskać nikomu preparatów na porost fiuta XD To jakieś pojedyncze przypadki z dna internetu o których śmiesznie wspomnieć

  6. Hejka, a którą grupę byś poleciła początkującemu copywriterowi?

    1. Hmm. W “Freelancerzy – jedyna przyjazna grupa” jest mało osób i jak nazwa mówi jest tam lepiej niż w innych 😀 Ogólnie szukaj tych mniejszych to powinno być spoko. 🙂

      1. Dziękuję ślicznie!:)) Pozdrawiam!

  7. Mam wrażenie, że na takich grupach każdy każdego traktuje jako konkurencje i po prostu chce koniecznie wbić jakąś szpilę.

    1. Też mi się tak wydaje. Widuję czasem, że pod ofertami o pracę nawet ludzie poprawiają tego, kto zamieścił ofertę – najwyraźniej wierzą, że czepianie się każdego słówka zleceniodawcy jakoś poprawia jego opinię o nas:D

  8. Copywriterze!
    Nie, nie powinieneś na grupach ogłoszeniowych wypowiadać się na temat jakości współpracy z osobami czy firmami. Nie powinieneś przytaczać zabawnych czy niezabawnych historii dotyczących klientów.

    Weź pod uwagę, że tak jak Tobie jakaś współpraca nie podeszła, zdarza się, tak ktoś inny może mieć podobne odczucia na temat współpracy z Tobą. Chcesz ryzykować publiczne pranie brudów, utratę zaufania dotychczasowych klientów i szanse na pozyskanie nowych w imię… czego właściwie?

    Nie, nie powinieneś pouczać innych użytkowników, jak powinni pisać, o czym powinni pisać, za ile powinni pisać i dla kogo.

    Rozumiem Twoją potrzebę dzielenia się doświadczeniem, wskazywania jedynie słusznych kierunków rozwoju młodszym adeptom zawodu czy uzdrawiania rynku wskazywaniem za ile należy pisać a za ile i dla kogo nigdy w życiu.
    Ale czy ktoś Cię o to prosił?
    Chcesz się mądrzyć – pisz bloga, chcesz uczyć – zorganizuj kursy lub warsztaty.

    Grupy ogłoszeniowe służą wyłącznie do umieszczania ogłoszeń i odpowiadania na nie.
    Jeśli chcesz pogadać o tajnikach zawodu, rób to w zaufanym gronie, w taki sposób, by nie pozostał po tym ślad w sieci. Bo w sieci nic nie ginie, i kiedyś, Twoja burzliwa buta może być języczkiem u wagi…

    Tak, na tej grupie jesteśmy my – pośrednicy i zleceniodawcy. I typując ludzi do współpracy, bierzemy pod uwagę nie tylko Twoje portfolio, ale to jak piszesz na grupach i o czym, a także ryzyko, że zamiast z nami rozwiązać problem we współpracy, postanowisz stronniczo opisać sprawę w internecie.

    1. Bezcenny dowód w sprawie:) Właśnie dlatego:)

      1. Raczej zwyczajna konstatacja, że pewne rzeczy warto widzieć takimi jakie są.
        Ludzie częściej dzielą się negatywnymi wrażeniami niż pozytywnymi, nie myśląc, że takie podejście, może być dla nich szkodliwe. W połączeniu z przekonaniem, że na zamkniętej grupie można powiedzieć wszystko, tworzy się mieszanka, wybuchająca im w twarz brakiem zleceń, niechęcią klientów, separacją od środowiska itp.

  9. […] Dawno, dawno temu na fora wchodziło się pod pseudonimem albo były zamknięte i kameralne. Można było pisać szczerze. W świecie grup na Facebooku jest nieco inaczej. […]

Comments are closed.