Type and press Enter.

O tych strasznych tekstach próbnych

Na forach dla copywriterów teksty próbne wywołują gorące emocje.

Jak on śmiał o to poprosić?!

Dlaczego nie zapłacił?!

Czy powinien…?

Porozmawiajmy więc na ten drażliwy temat.

Teksty próbne brzydzą do szpiku kości nawet początkujących copywriterów.

Właściwie dlaczego?

Postawmy się w sytuacji zlecającego.

Ktoś bardzo chce pisać dla niego teksty. Świetnie. Czy umie? Ma na dowód jeden dziwny link i jeden tekst z własnego bloga. Bardzo trudno na tej podstawie cokolwiek stwierdzić.

Nie dziwne więc, że pojawia się prośba o tekst próbny.

Ale dlaczego?!?!

Jak on śmiał??

Przecież tak się nie robi!

Pewnie chce mnie oszukać!!

Prawda jest taka, że na początku warto pisać teksty próbne.

Nie masz nic specjalnego w portfolio. Co ci szkodzi napisać tekst próbny? Jeśli będzie dobry, to ci za niego zapłacą i dostaniesz później kolejne zlecenia.

Możesz też włożyć go sobie do portfolio i potem będzie ci łatwiej.

Jeśli nic z tego nie wyjdzie, to się przynajmniej czegoś nauczysz.

Jeśli tekst nie spodoba się zleceniodawcy, ale Tobie się podoba, to i tak możesz go wykorzystać w portfolio albo później użyć.

Oczywiście tu też obowiązują pewne do i dont’s, o których trzeba wiedzieć.

Mam bogate CV. Dlaczego mam pisać tekst próbny?

Ja też czasami odmawiam pisania tekstu próbnego. Jeśli mam dziesiątki tekstów na ten sam temat, to czemu ma to służyć? Nie trzeba pisać tekstów próbnych. Ale czasami warto.

Czy za tekst próbny się płaci?

Dobre agencje płacą za tekst próbny niezależnie, czy im się spodoba, czy nie. Ale nie oczekujmy tego samego od przypadkowej osoby, która potrzebuje tekstu na stronę. Można od niej wymagać zapłaty, ale umówcie się na to na początku,  zamiast kłócić się po fakcie.

Jak długi ma być tekst próbny?

Regułą jest 1000 – 3000 zn. Nie ma sensu pisać pięciu tekstów próbnych, ani produkować się na całe strony, żeby potem się dowiedzieć, że to nie to. Tekst próbny ma pokazać nasze możliwości w danym obszarze. Jeśli ktoś po dwóch akapitach nie wie, czy chce cię zatrudnić, to równie dobrze może nie być pewny po dziewięciu.

Wyjątek: Czasem zlecenie jest super, każdy je chce, ale jest trudne. Wtedy zdarza się, że jest np. 3-5 zadań rekrutacyjnych. Szczególnie, jeśli współpraca ma trwać latami – skomplikowane zadania sprawdzają też, czy ogarniasz i czy się nie wykruszysz.

Ile się płaci za tekst próbny?

Ja zazwyczaj biorę za niego tyle, co normalnie lub trochę (ok.30 proc.) mniej. Nie ma sensu godzić się na tekst próbny za żałosną stawkę w nadziei, że potem będzie lepiej, bo pewnie nie będzie.

Płacenie za teksty próbne wywołuje mnóstwo emocji, ale w rzeczywistości jeśli mówimy o realnych sumach, to zazwyczaj są one symboliczne. W końcu sam tekst próbny miał parę akapitów.

Do rozważenia: zdarzało się, że napisałam krótki tekst próbny, było dużo zamieszania i całe strony wskazówek, a na koniec żeby dostać 18,54 zł musiałam wypełnić druczek o ZUS-ie, wydrukować i odesłać umowę, odebrać i odesłać podpisany egzemplarz…

Czy można się nie zgodzić?

Jasne.

Można też zaproponować alternatywę. Jeśli się ma z czego.

Przykład: ktoś chce skomplikowany tekst próbny na 7000 znaków. Mam już 3 bardzo podobne w portfolio. Wtedy mu grzecznie wysyłam linki do tych tekstów lub / i piszę pierwsze 2 akapity.

Jeśli naprrrawdę mu zależy na znalezieniu dobrego copywritera, to na tej podstawie widzi, czego się może spodziewać. Jeśli twierdzi, że potrzebuje siedmiu tekstów próbnych, żeby ocenić coś, co i tak widać z mojego portfolio, to traktuję to jako dzwonek alarmowy.

Czy zleceniodawcy wykorzystują teksty próbne bez zgody?

Na forach dla copywriterów ciągle słyszę oskarżenia, że „napiszę dla pana tekst, a pan go sobie później wykorzysta! Nie ma głupich!”.

Szczerze mówiąc, nie wiem, czy choć raz ktoś wykorzystał za moimi plecami tekst próbny.

Sprawdzenie tego w wyszukiwarce jest zbyt proste, więc kto by chciał ryzykować?

Najczęściej gdy słyszę o wykorzystaniu bez zgody czyjegoś tekstu próbnego, to winne jest jakieś niedopowiedzenie, typu: ktoś wysłał tekst próbny, a następnie kontakt się z nim urwał, lub wysłał tekst próbny kompletnie w ciemno jakiejś przypadkowej osobie.

Czego nie robić przy okazji tekstów próbnych

Najgorsze, co można zrobić, to nie umówić się na stawkę przed napisaniem tekstu próbnego, a potem awanturować się po fakcie. To jest nieprofesjonalne. Warto ustalić wszystkie szczegóły na początku.  Jeśli się zapomniało, to już trudno. Na pewno ten zleceniodawca nie będzie chciał z nami współpracować, jeśli zaczniemy straszyć go sądem, gdy zejdzie na temat groszowego rozliczenia.

A może… to ja mogę zaproponować tekst próbny?

O tekstach próbnych mówi się w tonie nerwowym i niechętnym.

Ale przecież w interesie copywritera też jest upewnienie się, że współpraca będzie przebiegać gładko. Chyba lepiej to sprawdzić na przykładzie tysiąca znaków, niż tysiąca tekstów?

W przeciwnym razie bardzo łatwo wpaść w bagno, gdy ktoś w pozytywnych emocjach coś zamówił, nie doprecyzował, my piszemy dla niego dziesiątki stron, po czym… okazuje się, że to nie to.

Poza tym czasem ktoś wysyła mi takie wytyczne do tekstu próbnego… że już wiem, że to nie to, i gratuluję sobie w duchu, że jeszcze do niczego się nie zobowiązałam.

Dlatego sama czasem proponuję, że z paczki stu opisów czy czegokolwiek zrobię najpierw jeden na próbę. 1000 znaków można napisać szybko. Jeśli wszystko pójdzie nie tak, to nic strasznego się nie stało.

Napisanie pierwszego tekstu na próbę zapewnia informację zwrotną: bardzo nam się to podoba; lub: to w ogóle nie o to chodzi.

Poprawienie 1000 znaków zajmuje chwilę, a po kilku takich rozmowach może powstać tekst idealny, który później będzie wzorcem dla kolejnych czterystu.

2 comments

  1. Pojęcia nie mam o czym piszesz. Tekst próbny? O co chodzi? Kto Ci coś każe pisać?
    Przepraszam, ale temat jest mi obcy.
    Radości i słońca życzę.

    1. yy no to po co?

Comments are closed.