Jak już pewnie kiedyś pisałam, w przeciwieństwie do chyba wszystkich uwielbiam chodzić do muzeów, a im mniej uczęszczane, tym lepiej, bo ma się tam spokój, można samemu dojść do tego co jest fajne a co nie, na wszystko jest mnóstwo czasu i potem naprawdę jest o czym rozmawiać; nie to co przy Monie Lisie, o której nikomu się już nie chce słuchać.
Byłam ostatnio w związku z tym w Muzeum Lalek w Instytucie Sztuki Tybetańskiej Norbulinka (Norbulinka Institute) i było tak:
Aha, dodam jeszcze, że chodziło w tym wszystkim o pokazanie strojów narodowych i kultury. A więc tak:
Pierwsze dwie lalki zapamiętałam z uwagi na świetny opis całej tej grupy, który brzmiał mniej więcej tak: od lewej: czarnoksiężnik, asystent czarnoksiężnika, demoniczny doradca króla, nieludzka postać kobieca, nieludzka postać kobieca z wężowej krainy nagów, ojciec króla, matka króla. Brzmi jak niezłe towarzystwo.
![milarepa_w_jaskini_norbulinka_lalka_figurka_jogin](https://udajesie.files.wordpress.com/2016/05/img_0207.jpg)
![bazar_lhasa_tybet_miniatury_muzeum_lalki_miniatur_sztuka_przedmioty_scale](https://udajesie.files.wordpress.com/2016/05/img_0223.jpg)
![trison_detsen_tomi_sambota_król_strój_królewski_tybet_lalka](https://udajesie.files.wordpress.com/2016/05/img_0245.jpg)