Dziś rano ktoś biegał wokół mnie w amoku bo się bardzo spieszył i pytał w kółko która godzina.
Żeby sobie dobrze zapamiętał, odpowiedziałam:
-Jest godzina ósma dwadzieścia sześć.
-Jest godzina ósma dwadzieścia sześć.
-Jest godzina ósma dwadzieścia sześć.
I wtedy przypomniało mi się, że istniała kiedyś zegarynka.
Jak już sobie przypomniałam, to trudno było przestać o niej myśleć. Okazało się, że zegarynka nadal istnieje. Nie jest to ta sama kobieta, którą pamiętam z dzieciństwa, ale nadal istnieje! Od razu zadzwoniłam do niej ze Skype, ale nie działało, potem z telefonu, ale coś było nie tak, i wreszcie gdy doładowałam swoje konto w polskim telefonie, usłyszałam:
Cena za połączenie wynosi siedemdziesiąt siedem groszy brutto za minutę. Dzisiaj jest wtorek 31 stycznia roku 2017. Będzie godzina jedenasta dwadzieścia, trzy minuty, zero sekund.
Uwielbiam, że zegarynka nie może być do końca normalna i musi być w niej zawsze jakiś niepokojący akcent jak z dziwnego filmu. W tym przypadku znaczące było to, że zegarynka mówiła że „będzie” godzina a po jej słowach odzywał się staromodny sygnał, który kojarzy mi się z komunikatami o wybuchu bomby atomowej w dalekiej przeszłości. Numer do zegarynki to 22 19226.
I budzenie na telefon. Pozornie to przestarzałe, zawodne rozwiązanie, nie do porównania z dzisiejszymi cudami techniki. Ale kilkakrotnie nastawiałam sobie internetowe budziki gdy popsuł czy wyładował mi się telefon i szacuję, że w 10-30 % przypadków budzik nie zadzwonił, bo okazało się np. że laptop wcale nie był podłączony do prądu i się wyłączył, albo że aby działał budzik, laptop musi świecić i być w pełni gotowości, a nie być w stanie spoczynku, albo że strona budzenia była bez sensu. Budzik w telefonie? Jeśli telefon się wyładował, nie wyjęło się słuchawek albo przypadkiem się ściszyło, to klops. To się zdarza. Albo położyć telefon w pościeli a przez to tak go wytłumić, że budzika nie słychać. A budzenie na telefon? Telefony domowe dzwoniły tak głośno, że nie było opcji, żeby przegapić dzwonek. Ponieważ i tak trzeba było już wstać, żeby odebrać, więc było się od razu obudzonym. Żeby nie zadziałało budzenie na telefon to nie wiem, co by się musiało stać. W grę wchodzi tylko wielka awaria prądu, która nie zdarza się w zasadzie nigdy. No, i może stan wojenny.
Zaniepokoiło mnie, że ostatnie poważne wzmianki o budzeniu na telefon w internecie pochodziły ze starożytnych gazet z 2002 i 2005 roku. Szczególnie historia z 2005 roku jest godna uwagi. Facet zamówił budzenie na 6:15 i został wpisany do systemu na stałe. Od tej pory telefon dzwonił co rano.
– Jak telefon znowu zadzwoni, oskarżę ich o molestowanie, terroryzowanie i zastraszanie – zapowiadał w 2005 roku pod koniec artykułu pan Adam.
Budzenie było usługą TP S A – teraz Orange. Kiedyś było dostępne pod numerem 917 ale Unia zabroniła używać trzycyfrowych numerów do takich głupot, pozostawiając je na sytuacje alarmowe. Czy budzenie jest więc dostępne i dziś? Tak! Można je zamówić w Orange i niektórych innych sieciach. Chyba nie polega już na dzwonieniu do żywej osoby, tylko na tym, że dzwoni jakiś automat. No i nie chciało mi się wpisywać specjalnej kombinacji klawiszy a jak spróbowałam, to przypadkowo uruchomiłam pakiet 100 SMS-ós na 3 dni, który nie jest mi do niczego potrzebny, więc mi się odechciało tym zajmować.
Dowiedziałam się przy okazji, że znam kogoś, kto zna kogoś, kto w Szwecji do dziś korzysta z usług zegarynki. Niestety, nikt nie pamiętał, jak to się nazywa, więc musiałam szukać w internecie po angielsku. W ten sposób dowiedziałam się, że po angielsku zegarynka to speaking clock. Bezosobowo, ale jakże akuratnie! W różnych krajach za zegarynkę odpowiadają różne urzędy, np. towarzystwo oceanograficzne i hydrologiczne, operatorzy komórkowi albo marynarka wojenna. Próbowałam zadzwonić na zegarynkę Malezji i Czech ale chyba jest dostępna tylko z numerów danego kraju. W końcu dotarłam do tego, jak nazywa się zegarynka w Szwecji : Fröken Tid czyli Panna Czas! W Finlandii też się tak nazywa ale prawie nikt już z niej nie korzysta. Gdy powstawała w 1938 roku dzwoniono do niej ponad 350 tys. razy dziennie. W 2006 roku tylko 1300 razy. Dzisiaj pewnie sto. W Norwegii wycofano usługę w 2007 roku ale nadal dzwoni ponad tysiąc osób miesięcznie. Zadzwoniłam do rosyjskiej zegarynki ale było zajęte.
TP SA oferowała nie tylko zegarynkę. Można było też zadzwonić pod 9226 i posłuchać bajki czytanej przez cały czas przez lektora, zażądać informacji o numerach telefonów po angielsku, niemiecku i rosyjsku, pod 9229 zapytać o repertuar kina i teatru, pogodę, rozkład lotów LOT, wyniki LOTTO i rozkład rejsów morskich. Pod 94 91 podobno były oferty pracy, wyniki gier liczbowych, „kompleksowa oferta placówek turystycznych i gastronomicznych takich jak hotele, pensjonaty, restauracje „ i tuzin innych rzeczy, chociaż nie bardzo to sobie wyobrażam.
W czasach, kiedy masowo używało się zegarynki, wystarczyło, żeby komuś stanął zegarek w domu, lub żeby wyszła jedna osoba, która ma zegarek, i człowiek już nie wiedział która godzina. Dziś zegarki atakują nas przez całą dobę. Zdaje się czasem, że w cenie byłaby taka zegarynka, do której można by zadzwonić, a ona sprawiałaby, że na pięć minut (no właśnie: raczej przez nieokreśloną chwilkę) zapominalibyśmy o tym, która jest godzina. Pamiętacie jeszcze, jak to jest? Czasem w sobotę nie włączam telefonu ani komputera i przez cały dzień nie wiem, która godzina. Dzień ciągnie się w nieskończoność. Na wszystko są oceany czasu i można leżeć w łóżku czytając stare gazety a czas wcale nie ucieka ani nie mija. Czego i wam życzę.
3 comments
[…] mogę zadzwonić od niego. Kupiłam sobie też za 15 koron zwykły budzik na baterie (tak samo jak zegarynka, był boski i niezawodny). Poza tym niczego mi nie brakowało. Miałam oceany czasu wolnego na […]
[…] Czy zegarynka istnieje? […]
[…] Czy zegarynka istnieje? […]