Byłam ostatnio na targu antycznym w Sztokholmie. Naprawdę opłacało się pójść, bo było tam mnóstwo rozmaitych rzeczy z różnych dziedzin, wystawa obrazów, wykłady o tapetach, ręcznie haftowane kimona, starożytne buddyjskie posągi i torby vintage Louis Vuitton. Ech. Można było też pooglądać sobie stare, szwedzkie rękodzieło i szwedzki design z lat ’60 i ’70, który rzeczywiście jest super. Przejdźmy do konkretów:
Nigdy nie widziałam straszniejszej maski, niż to. Nie wiem,co to jest ale boję się wiedzieć…Ta lalka mi się bardzo podoba. Jeśli jeszcze nikt na to nie wpadł, to chcę takie produkować. To byłby hit.Tu mamy ukrzyżowanie Jezusa… w butelce.Można też było za 8000 koron kupić starą ławkę. Tak naprawdę, to ja bym bardzo chętnie kupiła starą, polską ławkę. Ma się z nimi tyle wspaniałych wspomnień, a tak szybko niszczeją…Tu mamy otwierany model ludzki… Jakbym miała klub dla pewnego typu fanów muzyki gotyckiej i industrialnej (siema Patryk!) to uważam, że takie rzeczy na ścianach to byłby hit.Tu artefakty do kolekcji, które mogłyby leżeć za barem w tym klubie. Jezu, poniosło mnie, przepraszam. Oczywiście nie chcę mieć takiego klubu. Ja już nawet nie bywam w takich klubach.blackTo jest już w dzisiejszych czasach trochę nie na poziomie…To wcale nie jest takie głupie. Ja bym bardzo chętnie coś takiego kupiła choćby i dziś.A tu mamy diadem księżniczki za liche 450 tys. koron. Dedykuję to zdjęcie koledze, który mi przesyła czasem zdjęcia kamieni szlachetnych.