Type and press Enter.

Ile km dziennie rowerem?

Jadąc na ostatnią wycieczkę rowerową niestety nie miałam dużo czasu, dlatego mój wyjazd musiał zamknąć się w niecałym tygodniu. Postanowiłam więc dojechać do Białegostoku pociągiem i wrócić pociągiem z Suwałk, a trasę pomiędzy pokonać rowerem. O dziwo, wszystko się udało, dlatego polecam ten sposób podróżowania każdemu. To mnej więcej moja trasa, którą pokonałam w 5 dni:

trasa rowerowaa 50 km dziennie suwałki białystok podlasie suwalszczyzna

Na mapie jest to 266 km, powiedziałabym, że było trochę więcej, bo nie jechałam głównymi drogami, ale jak próbuję wyznaczyć trasę przez te maleńkie miejscowości typu Janów czy Jałówka, to pokazuje mi większe miejscowości na drugim końcu Polski, więc już sobie dałam spokój z dokładnym wyznaczaniem trasy.

Wcześniej nie miałam żadnego większego doświadczenia rowerowego, nawet nie jechałam na własnym rowerze, tylko na pożyczonym. „Rozgrzewkę” zaczęłam parę dni przed wyjazdem od jednej kilkugodzinnej wycieczki rowerowej po Warszawie i jednego dłuższego spaceru. Można więc powiedzieć, że mój poziom tężyzny fizycznej może reprezentować kogoś, kto pierwszy raz jedzie na dłużej na rower.

Ile pokonywałam dziennie na rowerze?

Na początku nie miałam pojęcia jakie wspaniałe są ścieżki rowerowe i szosy na Podlasiu, więc godzinami próbowałam nadludzkim wysiłkiem ciała i ducha przejechać 3 km po jakichś piaszczystych, leśnych dróżkach. Następnego dnia zaczęłam już jeździć z większym sensem. Ogólnie to pokonywałam ok. 50 – 70 km dziennie i jest to ilość, którą jest w stanie pokonać każdy. Jadąc dziwnymi drogami od czapy i gubiąc się, można jechać ten dystans przez prawie cały dzień, ale jadąc dobrą, poleconą przez kogoś mądrzejszego drogą, wystarczą z 3-4 godziny. Piszę tu oczywiście cały czas o kimś, kto nie ma o tym pojęcia, a nie o sportowcu wyczynowym. Przed wycieczką sprawdzałam w internecie, ile dziennie jeżdżą ludzie, i znalazłam faceta, który podobno przejechał dziennie 300 km. Inny podobno 200 czy 150. Także wszystko jest możliwe, ale na pewno nie podczas pierwszej wycieczki rowerowej. Zakładając sobie plan wycieczki, dobrze jest ustalić sobie ok. 30-, 40- czy 50 km do celu na dobę w pierwszych dniach i zwiększać ilość w czasie kolejnych dni. Warto też zrobić sobie 1-2 dni zapasu, to znaczy niech wycieczka nie kończy sie w niedzielę wieczorem przed dniem roboczym, bo zawsze może padać lub wydarzyć się coś innego. W moim przypadku jednego dnia lało i siedziałam w Augustowie i jadłam kartacze.

W pierwsze dni i tak prawdopodobnie chcąc nie chcąc pokonacie większy dystans, bo parę razy się zgubicie lub wybierzecie kiepską drogę. Zdarza się też, że ma się coś ochotę zobaczyć z bliska czy nadłożyć drogi do jakiejś szczególnie ciekawej miejscowości. Chyba, że to tylko ja pierwszego dnia jak byłam głodna, to nabrałam się na drogowskaz do zajazdu Bobrowa Dolina, do którego nadłożyłam 6 km w przez las przeklętą, niewyobrażalnie pofałdowaną drogą, od której dzwoniły zęby, po to tylko, żeby się dowiedzieć, że po pierwsze otwierają dopiero za pół godziny, a po drugie danie główne kosztuje 48 złotych. Na wsi na Podlasiu?!