Myślicie, że nie ma się czym chwalić? To sami przeżyjcie zimę na wsi!
Żartuję, nie było tak źle. Co nieco na ten temat mówię w moim najnowszym podcaście.
Czego się dowiedziałam o sobie, zimie i wsi po mojej pierwszej zimie na wsi?
- Zapas drewna na zimę daje komfort psychiczny, który trudno z czymś porównać. Piszę to w marcu i nauczona doświadczeniem mam już drewno na przyszłą zimę 🙂 Ludzie mają rację, nigdy nie jest za wcześnie.
- Na początku nie ma się zielonego pojęcia o całej polityce dotyczącej drewna. Z czasem się dowiaduje. Powiedziałabym, że po tej zimie już wszystko wiem i praktyczna nauka tego, co się pali, a co nie, bardzo mi się przydała.
- Koc elektryczny to jest to!
- U mnie w domu nie było specjalnie ciepło. Dlatego całą prawie zimę chodziłam w bluzie, skarpetkach i dresie. Brzmi to strasznie, ale przypomniało mi się przy okazji, że jeszcze nie dawno nawet w mieście okna nie były wymienione, więc wiatr czasem hulał po kostkach. Łatwo się przyzwyczaić do udogodnień. Ale do uniedogodnień też:)
- Na razie mój dom nie jest przystosowany do przyjmowania zimą gości. Ja nie mam problemu z siedzeniem w dresie i z niezbyt czystymi włosami (mycie się to wyzwanie, nawet nie chcę mówić, ile było stopni w łazience) w jednym pokoju z piecem. Ale sobie nie wyobrażam, żeby tak siedzieć z kimś. Co byśmy robili? Patrzyli w ścianę? Ja bym się czuła niezręcznie chodząc w kaloszach i rękawiczkach, ale zimą na wsi póki co nie wyobrażam sobie chodzić w czymkolwiek innym. Ciepło to podstawa. Jeden kolega kombinował, że do mnie przyjedzie w styczniu. Pośmialiśmy się, udawałam greka Greka przez trzy tygodnie i zapomniał chyba o tym idiotycznym pomyśle.
- Bardzo ciekawym kombo jest jak jest rano zimno, więc tak z godzinę trzeba się zebrać do wstania, potem rozpalić w piecu i tak dalej, więc np. do artykułów się siada o 11. A o 16 robi się ciemno XD
- Zamarzanie rur. Bardzo delikatny temat. To zależy od budowy domu i rur. U mnie na szczęście aby zamarzły rury musi być mniej niż – 10 stopni i nie napalone w kuchni na noc. Od kiedy raz mi zamarzła rura już zawsze sprawdzałam pogodę na tydzień w przód i planowałam palenie w kuchni. Czytałam w internecie takie straszne historie o zamarzaniu rur… brr.
- Ostatnio widziałam pierwszego bociana i prawie pękłam ze wzruszenia.
Ogólnie zima w tym roku była wyjątkowo łaskawa. Było okej.
A tak w ogóle, to już niedługo wyjdzie mój e-book o tym, jak kupić dom na wsi i nie oszaleć. Żeby tego nie przegapić, zapisz się koniecznie na newsletter. Wyślę ci też wtedy pierwszemu rozdział książki.
5 comments
Uwielbiam Twoje wpisy Wlasnie przezylem zime na Malcie, wiec wiem co to zimno 😉 Adam
Sent from my iPhone
>
Hah nie dokuczaj! 😉
a jak było z odśnieżaniem pobliskich dróg? Też mieszkam na wsi i dopóki nie dojadę do drogi, która jest drogą krajową to te o statusie powiatowych i gminnych pozostawiają wiele do życzenia…
ale wiosna i lato rekompensują zimowe niedogodności 🙂
Hej, na szczeście w tym roku nie było w ogóle za dużo śniegu. Raz i sąsiad odśnieżył. Ogólnie – miałam szczęście . Nawet nie miałam szufli ;p
Zima na wsi nie jest taka zła. My z mężem wynieśliśmy się z miasta 4 lata temu i nie żałujemy 🙂