Type and press Enter.

Dyskusyjne cytaty motywacyjne

Prowadzenie dla pewnego biura podróży przez 10 lat profilu na Facebooku naraziło mnie na comiesięczne zetknięcie z inspirującymi cytatami o podróżach i nie tylko.

Część z nich faktycznie inspiruje.

Część nie.

ea71729b7a45eb23bd6279733f77ab98.jpg

No matter how I feel? W innym cytacie byśmy przeczytali, że właśnie How I feel się liczy najbardziej, sooo….

I dlaczego mam się nigdy nie poddawać? A jeśli mój projekt jest głupi i skazany na porażkę? A jeśli robi mi się niedobrze ze strachu i nerwów jak tylko mam gdzieś iść, to dlaczego akurat tam mam z uporem maniaka chodzić?

ddd.jpeg

Problem tu jest taki: nie bardzo masz wybór poza wejściem w Nowy Rok. Nie możesz zostać w poprzednim roku. No, można się jeszcze zabić, ale przyjmijmy, że margines ludzi o tym myśli w Nowy Rok, więc nie wiem…jaki jest wybór poza let’s do this?

c26ee5ce84948b97bf72f3299ef43615.jpg

To jest bardzo ryzykowne, bo nie ma żadnej reguły, która mówi, że tak właśnie wygląda kolej rzeczy. Kojarzy mi się to z pewnego rodzaju kobietami, które wiecznie idą za głosem serca lub wręcz nie myślą o tym co robią, ładują się w dramatyczne kłopoty, a potem zawsze z tą samą ufnością na Facebooka dają właśnie takie grafiki i tłumaczą, że teraz Bóg ma dla nich lepszy plan i czekają je już same blessings… a potem znowu się ładują w kłopoty i tak w koło Macieju.

life-quote-life-begins-at-the-end-of-your-comfort-zone-539.jpg

 

Wszystkie takie o tym jak to cudownie jest poza strefą komfortu wywołują moje pierwsze skojarzenie, przykładowo: gwałt. Który jest zdecydowanie poza strefą komfortu. I co?

inspiration-quote-work-hard-play-stock-images_csp38210956.jpg

Z kolei wszystkie takie że więcej się śmiej, kochaj, pij, żyj, jedz… kojarzą mi się z osobami, które właśnie są na dobrej drodze do alkoholizmu i menadżerami po zawale.

Ok, nie mam teraz czasu wklejać więcej przykładów, ale wiecie, o co mi chodzi.