Jak już wspomniałam, w Wólce Kosowskiej mają swoje sklepy i restauracje tysiące Wietnamczyków. Zapomniałam dodać, że było też trochę przedstawicieli innych krajów, takich jak np. Turcja czy Armenia a wszystko to sprzyja dobremu jedzeniu. Jest tam sporo restauracji wietnamskich. Jadłam w jednej zupę Pho i była bardzo dobra, ale nie doskonała, więc myślę że warto tam pojechać kilka razy i popróbować różnych lokali i dań. W armeńskim sklepie kupiłam sobie też nieprzyzwoicie duże i słodkie ciastko. Jak byłam mała, moja babcia miała koleżankę z Armenii, która robiła gołąbki z liści winogron i inne super rzeczy i od tej pory mam sentyment do armeńskiej kuchni. Niestety, nie wiem dlaczego tak jest, pewnie coś z cłem, ale produkty z tamtej części świata są w Polsce niewyobrażalnie drogie. Tak też było w tym sklepie armeńskim, gdzie słoik moich liści kosztował z 20 zł. To już tańsze były rzeczy z dalekiej Azji.
Było też dużo fajnych sklepów spożywczych.
Oglądaliście ten film „Mandarynki”? Jest przepiękny. Oglądaliście ten film „Mandarynka”? Jest męczący i na mój gust trochę za wulgarny.
Niestety, te homary sprzedawane w jednym ze sklepów spożywczych nie były ozdobą tylko produktem spożywczym 😦