Ostatnio spędziłam jakiś czas w hotelu ocenianym na Tripadvisor na 4,5/5. Ponieważ oceny były wspaniałe, myślałam że może nie warto robić scen że nie mogę tam zmrużyć oka, bo pewnie budowa za oknem się za kilka dni skończy. No cóż, nie skończyła się. Codziennie budziłam się po kilka razy przez szczury, upał, koncerty, samochody, kruki i plac budowy, a po wstaniu nie zawsze można było umyć zęby, bo nie było wody. Jeśli chodzi o toaletę, to powiem tyle: żaba w spłuczce.
Pod koniec moja relacja z Tripadvisorem zamieniała się w manię, ponieważ czekałam, aż ktoś napisze prawdę w swojej recenzji. Nie doczekałam się, mimo że jednemu Hindusowi w czasie naszego pobytu woda zaczęła się lać przez sufit na głowę. Wchodziłam tam prawie codziennie i z niedowierzaniem czytałam, że głośna chatka ze ścianami z bambusa i dachem po którym ganiają szczury jest zdaniem innych uroczym domkiem idealnym na miesiąc miodowy. Pozytywnych recenzji było ponad sto i dosłownie dwie osoby trzy lata temu napisały cokolwiek negatywnego o tym miejscu, z czego jedna tylko dlatego, że złamała sobie nogę na chwiejnych schodach!
Reszta piała z zachwytu, choć nie da się ukryć, że przez dwa tygodnie trudno było tam zmrużyć oczy, czasem nie było wody, a wszystko to wcale nie było takie tanie… Dodam, że te recenzje wyglądały na jak najbardziej uczciwe i niekupione ani nic. Zresztą ludzie spotykani podczas wakacji w hotelu też byli zachwyceni, a przynajmniej tak twierdzili.
Dlaczego mój hotel ma tak dobre oceny na Tripadvisor?
Zaczęłam sobie zadawać pytanie o wiarygodność Tripadvisora. W czasie dyskusji na ten temat z towarzyszem podróży doszliśmy do wniosku, że tak naprawdę to korzystanie z tej strony praktycznie nigdy nie skończyło się dla nas dobrze. Przypomnieliśmy sobie, jak w Amsterdamie poszliśmy do niezwykle wysoko ocenianej restauracji, w której półtorej godziny czekaliśmy na… garnek ziemniaków za 30 euro… Nawet sobie nie żartuję, to autentycznie był garnek tłuczonych kartofli.
Podejrzanie dobre oceny na Tripadvisor
Na Goa trochę w ramach eksperymentu, a trochę z autentycznej ciekawości poszliśmy do trzech najlepszych restauracji w naszej miejscowości. W pierwszej już kiedyś byłam i jest to dość obskurna restauracja rybna w której jedzenie jest ok i jest tanio. W drugiej wystrój był faktycznie świetny i kelner mówił po polsku, były też fajne napoje, ale wszystkie zupy wyglądały i smakowały tak samo i jadłam gorzkie spaghetti. Jestem bardzo mało wybredna jeśli chodzi o spaghetti i to było chyba jedno z trzech jakich w ogóle w życiu nie dojadłam. Trzecia restauracja to był właściwie bar na pustkowiu do którego szło się z półtora kilometra. Było tam sympatycznie, ale pusto i w sumie to było niewiele do jedzenia. Za to restauracja pod naszym domem była naprawdę najlepsza, a na Tripadvisorze nie było o niej ani słówkiem. Było też wiele innych świetnych i naszych ulubionych, które były znacznie niżej w rankingach.
Najlepsze restauracje w Warszawie Tripadvisor
Sprawdziłam teraz najlepsze restauracje w Warszawie, w której żyję od urodzenia, i też nie rozpoznaję specjalnie wielu z tych lokali. Np. na miejscu ósmym jest taka sobie okej restauracja indyjska do której nigdy nie chodziłam, bo mnie ani nikogo innego nie interesowała, a znajduje się kilkadziesiąt metrów od paru innych naprawdę fajnych restauracji, do których swego czasu chodziliśmy ze znajomymi ciągle. Na Tripadvisor ich w ogóle nie ma.
Gdy ocena na Tripadvisor nie zgadza się z rzeczywistością
Tripadvisor jest świetny gdy jest się po raz pierwszy gdzieś daleko i nie chce się zatruć, ale w innych okolicznościach się tak naprawdę często nie sprawdza. Do teraz nie rozumiem, dlaczego tak bardzo nie podobało mi się w tak wspaniałym hotelu. Może właśnie dlatego, że był taki wspaniały? Właśnie fakt, że dostał 4,5/5 sprawił, że spodziewałam się nie wiadomo czego. Hotel był dla mnie też jakieś 5 razy za drogi w stosunku do oferty – ale może właśnie właściciele podnoszą ceny, gdy hotel ma wysokie oceny, bo wiedzą że za dobrze oceniane hotele chętniej się dużo płaci? Nie wiem.
Kupowane pozytywnych ocen restauracji?
Właściciele robią pewnie dużo, żeby oceny w internecie były jak najwyższe – słyszałam o burgerowini, która dawała rabat, jak się ją polubiło i dobrze oceniło na Facebooku. Byłam raz świadkiem sytuacji, gdy manager lokalu z okropnym jedzeniem, mający świra na punkcie Tripadvisora, pozwolił klientowi wyjść bez płacenia za jego wstrętne, pomylone i oszukane zamówienia dopiero jak ten obiecał, że nic o tym nie napiszę na Tripadvisorze. Raz też byłam w hotelu w Indiach, którego manager przystawiał się do mnie i do poznanej Finki. Obie napisałyśmy o tym w recenzjach. Później widziałam, że gdy hotel miał już dużo takich recenzji, założył sobie po prostu nowe konto i zaczął zbierać recenzje od nowa. Czytałam też o kurorcie w Meksyku, w którym dochodziło do gwałtów, ale nie było o tym mowy w recenzjach, bo regulamin Tripadvisora odrzucał takie recenzje – były nieeleganckie.
Czy Tripadvisor wprowadza w błąd?
Szukałam odpowiedzi na pytanie dlaczego Tripadvisor czasem ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, ale nie znalazłam. Czytałam o hotelu, który pozwał kogoś, kto napisał w recenzji o pluskwach i o kimś, kto zostawił negatywne recenzje hotelu, które zaczęły znikać. Okazało się, że właściciel hotelu może poprosić serwis o usunięcie recenzji, jeśli łamie ona regulamin. Okazuje się też, że bardzo łatwo jest złamać regulamin i prawie każda recenzja to robi, bo nie można np. odwoływać się do innych recenzji albo do źródeł zewnętrznych, czyli np. do strony internetowej hotelu. Nie można też opierać się na plotkach, czyli np. napisać: „poza mną skarżyło się też stu innych gości, tak przynajmniej słyszałem od taksówkarza i wszystkich kelnerów w okolicy”.
W tym roku w Londynie na pierwszym miejscu wśród restauracji w rankingu Tripadvisor była The Shed At Dulwich. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ten lokal nigdy nie istnieje ani nie istniał. Wystarczyło założyć ładną, tajemniczą stronę i poprosić kilku znajomych o napisanie dobrej recenzji, a potem już poszło.
Co zamiast Tripadvisora?
Nadal nie tłumaczy to, dlaczego mój hotel miał tak wspaniałe oceny. Jestem przekonana, że właściciele nie kupili tych recenzji ani nic z tych rzeczy. Byli czarującymi ludźmi, co czyniło moją sytuację jeszcze bardziej nie do zniesienia, bo nawet nie można było na nich nawrzeszczeć. Gdy mówiliśmy o szczurach i żabach, urocza właścicielka żartowała sobie z nami, że żabki są pożyteczne, bo zjadają robaki które na pewno też mamy w pokoju. Gdy mój chłopak przy barze wspomniał, że od dwóch tygodni nie przespaliśmy ani nocy i że wolelibyśmy umyć zęby gdy przyjdzie nam na to ochota, siedzący obok Brytyjczyk zapytał, jak można obrażać takie wspaniałe domki…
Jedyny powód dla którego recenzje są takie świetne, który przychodzi mi do głowy, to przekonanie że nie wypada robić scen. Czytałam wiele, wiele recenzji mojego hotelu i kilku okolicznych restauracji i często powtarzało się zdanie: nie zostawiam złych ocen, bo uważam, że to zła karma. Być może więc na Tripadvisorze przeważają dobre oceny, bo każdy się boi napisać coś złego, bo nie chce żeby to samo spotkało jego biznes? Nie mam pojęcia. A wy? Mieliście podobne wrażenie czytając recenzje? I co proponujecie zamiast Tripadvisora?
5 comments
Ludzie przyzwyczaili się polegać na opiniach zamieszczanych w internecie przez innych użytkowników – i obiekty zaczęły to wykorzystywać. Co za problem poprosić znajomych, by napisali coś pozytywnego o naszym lokalu albo zatrudnić studenta, który z różnych kont będzie dodawał pozytywne opinie? Zwróci się dzięki nowym gościom skuszonym dobrą oceną w rankingu.
Inna sprawa, że jesteśmy leniwi i często nie chce nam się napisać rzetelnej opinii. Było fatalnie? Ok, po prostu więcej tam nie pojadę i nikomu nie polecę, ale szkoda mi już czasu, by to wszystko opisać i ostrzec innych.
Do tego wszystkiego dochodzi subiektywizm – każdy zwraca uwagę na coś innego, ma różne gusta, przyzwyczajenia i oczekiwania…
To prawda, dlatego właśnie się zastanawiam, czy w ogóle można się opierać na Tripadvisorze. Np dla 100 000 kibiców bar gdzie wyświetlają mecze, pozwalają się awanturować i dają tanie piwo będzie na 5+, ale co ta opinia da matce z dzieckiem co się chce napić herbaty;p
No to już inna kwestia. Warto filtrować opinie pod swoim kątem, w zależności czy korzystamy np. w celach biznesowych czy wybieramy się w gronie rodzinnym itp. Inaczej recenzje mogą być faktycznie zupełnie nieadekwatne.
Ja czytam opinie w google. Tripadvisora od dawna omijam szerokim lukiem 🙂
Jestem aktywnym uczestnikiem Tripadvisora , czytam recenzje , polegam na nich i sama zamieszczam bardzo dużo recenzji. Problem o którym piszesz może wynikać z tego ,że jesteśmy przyzwyczajeni do różnych standardów , żyjemy na różnym poziomie a więc przeciętny hotel**** będzie dla jednego rajem a dla kogoś innego będzie właśnie przeciętny. Mamy przecież różne upodobania i gusty. Podobnie z restauracjami ; napisałam ostatnio recenzję restauracji w pensjonacie w Białowieży ,że kuchnia brutalna , ciężka niesmaczna ale myślisz ,że ktoś oprócz mnie dał taką recenzję? Widziałam jak ludzie tam jedli te brutalne , nieśmiertelne placki po zbójnicku czy góralsku . Najważniejsze byle było tanio , dużo i do syta. Oni nie zrozumieją mojej recenzji , czepiam się bo dają dużo frytek a piwo jest tanie. Czy to znaczy ,że nie można polegać na recenzjach? Wręcz przeciwnie, ja zawsze czytam ale trzeba pamiętać o kilku kwestiach. Warto przeczytać naprawdę sporo recenzji , tych starych też i to na kilku portalach. Najwięcej w gruncie rzeczy dowiemy się z negatywnych opinii. Warto wejść /Tripadvisor/na profil recenzenta , zobaczyć ile ma opinii , dokąd jeżdzi czy często. Nie będziesz polegała na opinii człowieka , który zrecenzował dwa bary mleczne a nagle opisuje hotel *****.Nie warto brać też pod uwagę opinii recenzentów , którzy mają tylko jedną entuzjastyczną lub negatywną / rozżaleni/opinię. Niektóre hotele, słynie z tego pewien hotel w Bukowinie starają się przykryć negatywny wpis chmurą pojedyńczych ,entuzjastycznych wpisów. Jeśli wyjazd jest daleki , drogi , istotny wtedy naprawdę poświęcam sporo czasu na czytanie opinii. Ważne są też różnice kulturowe. Anglicy są bardzo grzeczni , taktowni i delikatni. Ten sam hotel Polak opisze jako brudny, śmierdzący z fatalnym jedzeniem a Anglik da cztery gwiazdki i napomknie,że widok na kanał ściekowy nie był satysfakcjonujący.Niemcy wiadomo porobią setki fotek fug w łazience , urwanych uchwytów bo przyjechali na inspekcję budowlaną. Jednocześnie dużo podróżują i to do hoteli o najwyższym standardzie, jak Niemiec napisze ,że hotel dobry to taki będzie. Osobna kategoria to nowożeńcy albo ludzie po raz pierwszy za granicą, tu łatwo wpaść na minę. Ja czytam recenzje ale i tak każdy wyjazd to niespodzianka,są miejsca gdzie nie wrócę i nie mogę zgodzić się z recenzjami. Pozdrawiam.