Zastanawiacie się pewnie, jak jest na Białorusi?
Jak jest na Białorusi? Chyba nie muszę pisać, dlaczego na Białorusi nie jest fajnie. Choć mogę, a tego luksusu nie mają mieszkańcy tego kraju (i dlatego właśnie jest tam niefajnie;p). Ale jest też kilka powodów, dla których na Białorusi jest bardzo fajnie:
1.Kina
Może nie jest to normalne, że pierwsza rzecz jaka przychodzi mi do głowy to kina, ale każdy ma jakiegoś bzika, no nie (jakby co to na Filmwebie jestem jako sonia gro)? Kina na Białorusi są wszędzie. I są takie, jak kina w Polsce jeszcze 15-20 lat temu , tylko lepsze!
Mają płaskorzeźby i rzeźby, mozaiki, złocone balustrady, żyrandole, marmurowe schody, a cały ten przepych uzupełniają często kible typu „azjatyckiego” czyli dziura w ziemi. Zawsze wyobrażam sobie elegancką panią, która po premierze filmowej, w długiej sukni idzie do takiej toalety i zarzuca ją sobie na ramię, żeby nie utopić… Do tego kina mają nazwy pokroju Sputnik, Przyjaźń, Moskwa, Warszawa, Bohater itp. Przed kinami często wiszą ręcznie malowane plakaty amerykańskich filmów.
Bo są zarówno rosyjskie, jak i amerykańskie filmy, czasem nawet bez rosyjskiego dubbingu.
A bilety! Bilety kosztują jakieś 5 złotych! Także nikt mi się już chyba nie dziwi, że będąc na Białorusi chodzę do kina jakieś 3 razy w tygodniu.
2.Używki
Papierosy po 3 złote, papierosy jabłkowe i egzotyczne, kolorowe Sobranie za 12 zł, a do tego dobre piwo, kwas chlebowy, który można pić latem w ogródkach rozstawianych na ulicy za 1 zł/szklanka, no i Balsam Czarodziej czyli napój moim zdaniem magiczny, po którym siedziałam z koleżanką pod mapą świata i zgadzałyśmy się co do tego, że świat jest taaaaaaaaki niesamowityyyyyy….i olbrzymi!
(Bar w hotelu Planeta)
3.Oldschool
Moi krewni z Białorusi martwią się, że jest tam tak, jak w Polsce 20 lat temu ale ja ich pocieszam, że już tylko jak 10 lat temu. A dla mnie to nadal wielki plus! Mam jakąś sentymentalną słabość, może związaną po prostu z czasami dzieciństwa, do takich różnych sklepów w których można kupić podrabiane gry i brzydkie misie; spożywczaków w których dostaje się metalowe koszyki na zakupy i ceny są napisane ręcznie fantazyjnym krojem pisma na żółtym kartonie a w tle zawsze buczy jakaś stara lampa; pól pszenicy rozciągających się tuż za osiedlem , barów w stylu warszawskiej „Grażynki” w której była fototapeta w palmy i rosyjski szampan i zamknęli ją w chwilę po tym, jak miałam tam 18-te urodziny; i białoruskich kin wybudowanych w latach ’60, na widok których mam ochotę wyć i błagać wszystkich żeby korzystali, póki mogą, bo za 5 lub 10 lat ich nie będzie, naprawdę nie będzie, bo już są multipleksy w Mińsku z biletami za 20 zł, nie będzie ich tak jak nie ma już kina Elektronik w którym byłam z tatą na „Matrixie” i kina „Tęcza”. Z drugiej strony, na Białorusi można przypomnieć sobie, że czasy kiedy nie było H&M, buty kupowało się w jakichś brzydkich i drogich sklepach lub na bazarze a z win można było kupić Kadarkę, Sofię lub złe wino za 60 zł; że te czasy naprawdę nie są aż tak odległe, i można trochę podoceniać to, co się ma.
(Pole za osiedlem na którym mieszkają moi krewni)
4. Jest bezpiecznie
Wielu osobom Białoruś kojarzy się z „Dzikim Zachodem” na którym panuje kompletne bezprawie. Pod pewnymi względami o których pisałam w pierwszym zdaniu tego wpisu – to prawda. Ale dla gościa to jest naprawdę niezwykle bezpieczne miejsce. Jest mnóstwo policjantów, na ulicach nikt nie zaczepia i nie przytrafiła mi się tam nigdy żadna nieprzyjemna sytuacja. Niektórych rzeczy można nawet trochę zazdrościć: byłam np. raz na przyjęciu poweselnym, które było na strzeżonej wyspie. Pod Mińskiem jest taka wyspa na ładnym jeziorze, do której prowadzi most a na moście stoją strażnicy. Na imprezę można na wyspie wynająć tanio jedną z altan z miejscem na ognisko, tojtojem i stołami i ma się pewność, że nikt niepowołany nie popsuje nam imprezy.
(ja razem z gośćmi przyjęcia poweselnego 😉
5. Jest czysto!
Nie wiem czemu, ale czasem się słyszy że gdzieś jest „syf jak na jakiejś Białorusi”. Tymczasem w Mińsku są czyste, zadbane i szerokie ulice i wielkie, schludne parki. W ogóle mam wrażenie że w tym temacie panuje nieporozumienie, bo całe życie słyszałam, że na Zachodzie jest czysto i schludnie i potem się zdziwiłam, widząc obrzygane chodniki i wylewające się z koszy śmieci wieczorami na ulicach Anglii czy wyświnione metro w Sztokholmie.
(pomnik w centrum Mińska)
6.Koty!!!
Moja mania fotografowania kotów zaczęła się właśnie w Mińsku. O kotach z tego miasta mogę pisać godzinami więc powiem tylko, że np. w dzielnicy gdzie mieszka moja rodzina po ulicach chodzą piękne koty o grubym i długim futrze, obok których nie da się przejść obojętnie. Niejeden dzień spędziłam po prostu przechadzając się i robiąc kotom zdjęcia. A w Warszawie…? Trafi się okazyjnie jakiś bury dachowiec, i tyle ze zdjęć.
7.Żarcie
Z jednej strony na Białorusi jest wiele podobnych, co u nas potraw, z drugiej można się zdziwić niektórymi frykasami. Np. zefiry czyli bardzo ciekawe, owocowe bezy, albo te takie batoniki z twarogu, które są w pewnie kilkudziesięciu smakach (ostatnio je widziałam w Top Markecie na Ursynowie!). Poza tym jest tu trochę restauracji z rosyjskim jedzeniem, w których można kupić różne draniki czy soljankę, i to taniej niż w Warszawie, gdzie takie potrawy są „egzotyczne”. Do piwa można jeść małe, suszone rybki, które niestety moim zdaniem smakują, a raczej pachną, po prostu strasznie;p
8.Mińsk
Mińsk jest pięknym miastem. Poza kinami są wielkie, wspaniałe parki, ogród botaniczny, piękna rzeka i coś w rodzaju starówki, cerkwie, bardzo ciekawy budynek biblioteki, wielkie i dziwne pomniki i fajne muzeum narodowe, które ostatnio odnowili.
(Niezła waza w muzeum)
Byłam też raz w białoruskim teatrze i raz w cyrku.
(cyrk)
Do tego to fajne miasto dla ludzi, którzy nie lubią tłoku i zgiełku. Można z centrum pójść spacerem do dzielnicy, która wygląda jak wieś na Podlasiu i są tam kolorowe domki, wiśnie i jabłonie i koty wygrzewają się na płotach…
(ogród botaniczny)
9. Da się dogadać
Uczyłam się kiedyś białoruskiego na Uniwersytecie Warszawskim i co ciekawe w ogóle nie przydał mi się na Białorusi. Prawie wszyscy rozumieją po polsku a ci co nie rozumieją, rozumieją po rosyjsku lub angielsku.
Czy są tu jeszcze jacyś fani Mińska?:)
7 comments
Reblogged this on Słowianie i Słowianowierstwo and commented:
Coś o Białorusi 🙂
Chyba nie muszę pisać, dlaczego na Białorusi nie jest fajnie. Choć mogę, a tego luksusu nie mają mieszkańcy tego kraju (i dlatego właśnie jest tam niefajnie;p). Ale jest też kilka powodów, dla których na Białorusi jest bardzo fajnie:
Ad 5: Na zdjęciu jest rzeźba, a nie pomnik.
Przyjemnie się czytało. Od dawna myślę wybrać się na Białoruś. Pani reportaż wzmógł we mnie te chęci. 🙂
Czy ja wiem, czy nie pomnik… Żołnierz czy poeta z brązu to pomnik, więc czemu nie kot i żółw;) Cieszę się, że zachęciłam!
[…] Dlaczego na Białorusi jest fajnie? […]
[…] Dlaczego na Białorusi jest fajnie? […]
Tak, Białoruś jest piękna. Na wsi i w mieście. Byłem raz, dziesięć lat temu. Jak już zamieszkam w tym domu na Podlasiu, co to go kiedyś kupię, pojadę znów. Albo odwrotnie…
no koniecznie kupuj dom na Podlasiu, będziemy susiedkami może:)