W tym roku byłam na Goa już któryś raz z kolei, ale po raz pierwszy zauważyłam pewien interesujący trend. Otóż sprzedawcy już w większym miasteczku Margao ( będę podawać odpowiedniki w polskich miastach dla orientacji: Margao to Koszalin), a więc już w Margao sprzedawca bębenków na ulicy zaproponował mi “maleńkij baraban”. W Agondzie sprzedawcy zaczepiali nas, mówiąc: pasmatri! pasmatri! Dawaj pokupim!
Otóż w ostatnich latach Goa stało się szalenie popularne wśród Rosjan. W tym roku byliśmy w Agondzie ( Dębkach) i często nas zaczepiano po rosyjsku na podstawie urody, akcentu lub rozmów po polsku, które dla niewprawnego ucha brzmią jak rosyjski. Dodam, że byłam w Agondzie też w zeszłym roku i dwa lata temu i nikt mnie wtedy po rosyjsku nie zaczepiał, choć teraz przypomniało mi się, że w hotelu były jakieś napisy po rosyjsku na ścianie.
Odwiedziłam też raz Palolem ( Krynicę Morską), i już po drodze powitały mnie rozwieszone na drzewach cytaty z Biblii…
Pojechaliśmy też raz do Cavelossim (na Hel). Taksówkarz twierdził, że Anglicy zazdroszczą że wszystko jest po rosyjsku, ale że jemu jest wszystko jedno kto przyjeżdża.
A i tak wszystko to było na południu, a wszędzie czytałam, że dopiero na północy jest dużo Rosjan…
To zdjęcie z plaży Morjim w gazecie Its Goa:
Według artykułu w The Times of India rocznie na Goa przyjeżdża nawet 200 tys. Rosjan (a to artykuł już sprzed paru lat). W czasie wielkiej imprezy muzycznej z okazji Sylwestra w 2016 roku DJ nalegał, by północ przywitać rosyjską piosenką.
tagi:rosjanie w indiach, goa , indie, rosjanie na goa, rosja, jak jest na goa