Jaki jest najlepszy internet na wsi?
Uważam się za szczęściarza, że mogę sobie mieszkać na Podlasiu i nie koliduje to z moją pracą. Jedyne, czego potrzebuję, by utrzymać taki styl życia, to dobry internet. Po wprowadzce najpierw nie miałam jeszcze żadnej umowy i robiłam z telefonu hot-spot – po trzech tygodniach takiej zabawy bateria była do wyrzucenia, a telefon do wymiany.
Poniżej poradnik dotyczący tego, jakie są inne opcje internetu na wsi, którą w końcu wybrałam, i jakie warto rozważyć, a które są idiotyczne. Nie używam fachowej terminologii jak LTE, LTE Ultra, 3G, UTM, 50 mbps itp., bo się na tym nie znam, więc to jest raczej poradnik przydatny dla laika.
Internet na wsi – pierwsze obawy
Może nie mieszkam w najgorszym miejscu, bo nie pod samiuteńką granicą ani w puszczy, ale też nie w najlepszym – z dala od miast i jednak dookoła jakieś lasy są. Do granicy też aż tak daleko nie ma 🙂 Dlatego początkowo byłam pełna obaw, czy w ogóle istnieje coś takiego, jak internet na wsi. Po pierwszych wizytach w salonach Play, Orange i Plus w Bielsku Podlaskim wiedziałam już, że nie jest tak źle. Co ciekawe, gdy już kupiłam dom i poszłam do salonów Play, Orange i Plus tym razem w Siemiatyczach, okazało się, że opinia na temat tego, czy coś będzie działało, czy nie, zależy czasem od sprzedawcy czy punktu.
Nagle okazało się, że najlepsza rzekomo oferta w ogóle u mnie nie będzie działać. Niektóre były groteskowe. Dość często sprzedawcy bardzo chcieli mi wcisnąć pakiet internetu z telewizją satelitarną i telefonem domowym (!) za kwoty typu 250 zł, mimo że im mówiłam, że ostatnie co mnie interesuje, to telewizja. Czasem te rozmowy przebiegały tak:
-Chciałabym sam internet.
-Rozumiem. W pakiecie z telewizją satelitarną to będzie…
-…od razu Pani przerwę, bo ja nie chcę telewizji satelitarnej.
-…najpierw niech pani wysłucha mojej oferty. No więc za niecałe 200 zł…
-Nie chcę telewizji satelitarnej!!
-Ale co, nie lubi pani telewizji?
-Nie!!!!!!!
-To może telefon domowy?
-Nie!!!!
Czy na głębokiej wsi można mieć nielimitowane wi-fi?
Jeśli chodzi o to, czy można mieć wi-fi na wsi, to wszystko zależy oczywiście od wsi, ale zakładam, że jak ktoś to czyta, to mieszka na wsi podobnej do mojej, a nie tuż za rogatkami Warszawy.
No więc jeśli chodzi co internet na naprawdę głębokiej wsi, to niestety czasem trzeba zapomnieć o takim tradycyjnym wi-fi (czyli takim bez ograniczeń co do ilości pobieranych danych). Jak o to pytałam, to zarówno w salonie Orange, jak i Play i Plus, państwo robili zaskoczone miny, jakbym się urwała z choinki. Ale znam ludzi mieszkających na wysokiej górze pod samą czeską granicą, 7 km od najbliższego miasta, i oni mają wi-fi w domu, więc nie warto z góry zakładać, że się nie da.
Na stronach operatorów są też mapy zasięgu (tu, tu i tu). One nie mówią wszystkiego, bo np. na podstawie tej samej mapy najpierw w salonie Play mówiono, że oczywiście że mi będzie działał, a później, że zdecydowanie nie. Ale warto sprawdzić, żeby wiedzieć, czy w ogóle jest z czym iść do ludzi 🙂
Inne możliwości posiadania internetu na wsi
Cyfrowy Polsat i podobne?
Jak już wspominałam, mnie telewizja satelitarna nie interesuje, ale widzę na domach sąsiadów, że mają talerze Cyfrowego Polsatu. Z tego co rozumiem, tam w pakiecie też jest internet? Więc jeśli ktoś ma telewizor i zamierza go użyć, to może warto?
Internet satelitarny
Jak szukałam w desperacji jakiegokolwiek sposobu na to, by mieć w domu na wsi internet, to rzuciły mi się w oczy strony różnych operatorów, czy też dostawców internetu satelitarnego. Z tego co mi się wydawało, internet satelitarny to coś takiego, że się „wykupuje” go raz, i potem można sobie już zawsze i wszędzie korzystać. Z tego co zrozumiałam po pobieżnym researchu, to jest raczej coś jak drogi abonament internetowy.
Ceny były średnie lub wysokie, rzędu tysiąca złotych na początek, a potem powiedzmy 100 zł miesięcznie, lub 200 zł na początek, a później 300 zł co miesiąc, czy coś tego typu. Dokładnie już nie pamiętam, ale nie było to na tyle mało, bym to rozważała. Internet satelitarny to ma być bardzo dobry internet idealny na wsi, bo niby można korzystać z niego wszędzie. Choć tak naprawdę chyba nie, bo to się opiera przecież na talerzu satelitarnym, więc jednak można z niego korzystać tylko w domu. Prędkość też jest ograniczona wybranym pakietem, a do tego trzeba podpisać umowę, więc jakoś w ogóle to nie jest to, co ja sobie wyobrażam jako „internet satelitarny”. Ogólnie strony tych firm wyglądają mało zachęcająco i jakoś nigdy im nie zaufałam, a że jest to przy tym dość drogie, to nie brałam tego za bardzo pod uwagę.
Wtyk do komputera (router przenośny?)
Tu wspięłam się na wyżyny profesjonalnego słownictwa, a chodzi mi o takie coś co wygląda jak pendrive i się to podłącza tak jak pendrive do laptopa. W Indiach się na to śmiesznie mówi „dongel” (pisze się „dongle”, ale śmieszniej brzmi dongel:), w Polsce niestety nie i nie wiem w sumie co to jest. Router przenośny? No, chodzi o wtyk do komputera.
W każdym razie dawno temu, jak internet był tylko gdzieniegdzie a w telefonie prawie wcale, miałam taki „dongel” i się świetnie spisywał. No, nie powiem, ceny były tam takie, że chyba 5 czy 10 gb kosztowało 30 zł, no ale człowiek i tak się cieszył, że ma internet. Technologia była jednak dość zawodna, bo pamiętam że byłam u koleżanki w domku na wsi, wcale nie tak daleko od Warszawy (w okolicach puszczy Kozienickiej), i dongel w ogóle tam nie działał.
Jakiś rok temu byłam na wakacjach w Augustowie w pensjonacie, gdzie panie zarzekały się, że będzie wi-fi. No to jak jest wi-fi, to zaczęłam oglądać jakiś program w internecie, i po pół godzinie z rozczuleniem zobaczyłam ten sam stary ekran „doładowania Play” i tą samą tabelkę, mówiącą ,że skończył mi się pakiet danych i muszę kupić doładowanie i doładować. Ach, pamiętam te czasy, gdy się biegło do kiosku po zdrapkę za 10 złotych (teraz już można przelewem lub chyba smsem). Najwyraźniej więc dongele gdzieś jeszcze funkcjonują i mają się całkiem dobrze.
Przy okazji rozważań nad tym, jaki internet na wsi będzie najlepszy, pytałam o taki przenośny router w Play, bo z tego co pamiętam, tamte starsze dongele miałam zawsze w Play, i panie mnie do tego dość zniechęcały, mówiąc że i tak jeśli internet w telefonie mi działa średnio, to dongel też będzie działał średnio albo jeszcze gorzej. Ale jeśli ktoś może przetestować taki internet z wtyku do komputera (a jest to tanie, bo wystarczy go doładować za np. 10 zł), to moim zdaniem naprawdę warto. A nuż będzie działał, a wtedy nie jest to może wielka ilość internetu, ale za to nie trzeba podpisywać umowy. Jeśli ktoś nie zamierza za wiele ściągać czy oglądać czterech filmów dziennie, to moim zdaniem dongel jest dla niego super. O ile oczywiście na jego wsi zadziała:)
Sam dongel (znaczy się ten router przenośny) chyba nawet nie musi być firmowy ( z tego co pamiętam, w Play był dość drogi). Można go też kupić tanio w sklepie komputerowym i włożyć kartę Play czy innego operatora. Chyba jeśli macie jakikolwiek pendrive z miejscem na kartę pamięci, to też się nada. Ogólnie to jest najlepsze wyjście dla kogoś, kto dużo się przemieszcza i potrzebuje internetu.
Rzekomy światłowód
Krążą po Podlasiu legendy o tym, że jest tu położony taki niesamowity światłowód z superszybkim internetem, tylko, no, nikt go nie widział. PODOBNO już-już za momencik będzie działał i przesyłał dane w niesamowicie prędki sposób i zapewni internet na każdej wsi.
Tzn on podobno faktycznie zapewnia prędkość typu 300 mbps i w ogóle jest jeszcze tani, no ale na wsi na razie bym się na to nie nastawiała. Coś tam słyszałam, że rząd tego nie może sfinansować, bo muszą być zachowane zasady wolnego rynku i konkurencji, ale firmy prywatne tego też nie zrobią, bo nikomu się nie opłaca kopać rowów pod światłowód, żeby dotarł on do wsi, w której mieszka 20 osób, z których internetem są zainteresowane 3.
Jaki internet na wieś w końcu kupiłam?
W końcu kupiłam do swojego domu na wsi internet Orange, który chyba składa się z pakietu danych typu 100 GB miesięcznie, a potem nadal można korzystać, tylko skandalicznie zwalnia. Ale szczerze mówiąc chyba jeszcze nigdy tego nie odczułam, bo nie wykorzystałam tych 100 gb (albo nie zwalnia na tyle, żebym odczuła). Jest to niestety umowa na dwa lata i kosztuje coś typu 60 czy 70 złotych miesięcznie. No, nie narzekam, bo internet działa, a w sumie o to mi tylko chodziło.
Wiadomo, że jak ktoś chce dzień w dzień grać w gry on-line, to pewnie będzie niepocieszony, ale to nie było nigdy moim celem. Da się z nim spokojnie oglądać filmy na Youtubie czy gdzie indziej i przez 99 proc. czasu świetnie działa
Co ciekawe, z tego co rozumiem, router który dostałam od Orange mogę sobie gdzie indziej postawić i wtedy to tam będzie działał internet, a więc to nie jest koniecznie cyrograf związany z tym adresem. Dostałam też antenę, którą mój tata zawiesił w stosownym miejscu na szczycie domu. Żeby ją zawiesić, trzeba sobie najpierw sprawdzić, z której strony jest nadajnik sieci komórkowej, a najlepiej dwa.
One comment
Trudno sobie dziś przypomnieć życie bez internetu. Co ja wtedy robiłam? A czytałam nałogowo. Teraz też czytam, tyle, że medium inne.